Wrocławska prokuratura wyjaśni okoliczności śmierci mężczyzny, który zmarł przebywając w izbie wytrzeźwień. To szósty zgon w tej instytucji od początku roku. Po przedostatnim, kiedy przywiązana pasami kobieta podpaliła się i zmarła w wyniku odniesionych ran, pracę straciło dwóch pracowników izby.

REKLAMA

Po ostatnich zaniedbaniach można mieć wątpliwości co do jakości pracy tej instytucji. Śledczy krok po kroku przeanalizują, jak opiekowano się pacjentem od chwili jego przyjęcia do momentu, kiedy lekarz stwierdził zgon.

Mniej więcej co godzinę dokonuje się obchód lekarski i przy którymś z kolei obchodzie lekarz zauważył, że jest niedobrze z pacjentem - mówi Dominik Golemo z urzędu miejskiego, który twierdzi, że wstępne kontrola nie potwierdziła tym razem uchybień.

Na swoja obronę urzędnicy przedstawiają fakt, że mężczyzna był w izbie wytrzeźwień osiemdziesiąty pierwszy raz. Jego organizm nie wytrzymał już alkoholowego obciążenia.

Likwidację izby wytrzeźwień - zapowiadał 9 lat temu prezydent Wrocławia, ale pomysł nie podobał się ani policji ani szpitalom, które musiałyby zająć się pijanymi ludźmi. A jest ich sporo - od początku roku do wrocławskiej izby wytrzeźwień trafiło ponad 14 tysięcy osób.