Prokuratura odrzuciła wniosek o uchylenie aresztu wobec Włodzimierza Karpińskiego, uznając go za przedwczesny. Dodatkowo skierowała do sądu wniosek o przedłużenie mu aresztu w śledztwie dotyczącym afery śmieciowej - ustalił reporter RMF FM Krzysztof Zasada.
Wniosek Karpińskiego został uznany za przedwczesny, ponieważ o obsadzeniu mandatu musi postanowić marszałek Sejmu.
Prokuratura tłumaczy konieczność złożenia wniosku o przedłużenie aresztu zbliżającym się upływem terminu tymczasowego aresztowania. Zdaniem śledczych istnieją dwie przesłanki przemawiające za stosowaniem w tym przypadku środka zapobiegawczego. Pierwszą jest "realna obawa matactwa, na którą powoływał się poprzednio Sąd Apelacyjny w Katowicach, przedłużając tymczasowe aresztowanie i wprost wskazując, że obawa matactwa procesowego ze strony Włodzimierza K. jest niezwykle silna, gdyż doszło już do podjęcia przez niego działań noszących znamiona utrudniania śledztwa".
"Kolejną przesłanką do stosowania tymczasowego aresztowania jest grożąca Włodzimierzowi K. surowa kara do 12 lat pozbawienia wolności, która również była podstawą wskazywaną przez Sądy w tej sprawie" - czytamy w komunikacie przesłanym RMF FM przez Dział prasowy Prokuratury Krajowej.
Skrajnie krytycznie decyzję prokuratury ocenia obrońca Włodzimierza Karpińskiego. Panu Włodzimierzowi Karpińskiemu, który - jak przypomnę - jest tylko podejrzany w wyniku pomówień, a nie skazany za przestępstwo, przysługuje nietykalność poselska. Pozbawienie go wolności uważam za działanie bezprawne, i to podejmowane przez prokuraturę, której obowiązkiem ustawowym jest stanie na straży praworządności - zaznacza mecenas Michał Królikowski.
Jego zdaniem przedłużenie tymczasowego aresztowania Karpińskiego jest "niezrozumiałe i świadczy o zachowywaniu pozorów, jakoby wcześniejsze decyzje prokuratury wynikały ze względów merytorycznych". Dodatkowo dzisiaj wiceminister sprawiedliwości została prezesem Sądu Apelacyjnego w Katowicach, który ostatecznie może rozstrzygać w sprawie tego wniosku w przypadku wniesienia zażalenia. W naszym przekonaniu jako obrony takie zdarzenia nie mają prawa dziać się w demokratycznym państwie prawa - zaznaczył.
Karpiński może trafić do europarlamentu, ponieważ wynika to z przepisów, które stosuje się, gdy z różnych przyczyn zwalniają się kolejne miejsca w Parlamencie Europejskim.
Polityk startował w wyborach w 2019 roku. Mandatu nie uzyskał. Zdobył go natomiast Krzysztof Hetman. Ten jednak dostał się w ostatnich wyborach do Sejmu. Jego miejsce miałaby zająć następna w kolejce Joanna Mucha. Ona też dostała się do Sejmu.
Trzecim na liście był Riad Haidar, który zmarł w maju.
Tak więc mandat po opuszczonym stanowisku przypada Włodzimierzowi Karpińskiemu. Wysłał on do marszałek Sejmu pismo z oświadczeniem o objęciu mandatu. Pismo od pełnomocników Włodzimierza Karpińskiego, datowane na 3 listopada trafiło do sekretariatu Marszałka Sejmu 8 listopada wraz z pismem Karpińskiego z 20 października, w którym oświadczył, że wyraża zgodę na objęcie mandatu posła do PE - potwierdziło PAP Centrum Informacyjne Sejmu.
Na początku września tego roku Sąd Apelacyjny w Katowicach zdecydował, że podejrzany o korupcję były minister skarbu Włodzimierz Karpiński pozostanie w areszcie co najmniej do 24 listopada. Nie będzie mógł wyjść na wolność nawet po wpłaceniu poręczenia majątkowego.
Po tej decyzji mecenas Michał Królikowski - obrońca Karpińskiego - oświadczył, że obrona "na podstawie dostępnych dla niej dowodów oraz oceny osoby pana Włodzimierza Karpińskiego niezmiennie pozostaje głęboko przekonana co do jego niewinności".
Sąd przesądził dziś o tym, że to przestępstwo jest prawdopodobne - tyle i aż tyle. Tyle, bo wystarczy do tego, by zastosować tymczasowe aresztowanie, ale jednocześnie nie doszło do przesądzenia o winie Włodzimierza Karpińskiego - mówił na początku września adwokat.