W prowadzonym postępowaniu w sprawie Amber Gold na razie nie stwierdzono przestępstwa - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Nie jest prowadzone także postępowanie, w którym prezes spółki Marcin Plichta występowałby w charakterze podejrzanego.
Prokurator Wojciech Szelągowski z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku poinformował, że "cały czas gromadzony jest materiał dowodowy, ale na razie nie stwierdzono dokonania przestępstwa". Powiedział także, że prokuratura prowadzi dwa odrębne postępowania dotyczące Amber Gold. Śledczy zajmują się zawiadomieniami: domniemanych klientów spółki, Komisji Nadzoru Finansowego i Banku Gospodarki Żywnościowej.
Postępowanie dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z działalnością Amber Gold z zawiadomienia KNF Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi od początku lipca. W grudniu 2009 roku KNF zawiadomiła Prokuraturę Rejonową w Gdańsku, że Amber Gold może prowadzić działalność bankową bez odpowiedniej licencji. Umieściła także spółkę na tzw. liście ostrzeżeń publicznych.
Szelągowski wyjaśnił, że w ramach śledztwa prokuratura sprawdza też podejrzenie prania brudnych pieniędzy przez spółkę Amber Gold. Zawiadomienie w tej sprawie w połowie czerwca złożyła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego za pośrednictwem BGŻ. Jednocześnie Prokuratura Okręgowa w Gdańsku prowadzi postępowanie w sprawie zawiadomienia, które złożył prezes Amber Gold Marcin Plichta. Dotyczy ono "podejrzenia popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, pracowników Komisji Nadzoru Finansowego i Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego".
Szelągowski podkreślił, że Prokuratura Okręgowa w Gdańsku nie prowadzi żadnego postępowania, w którym prezes Amber Gold Marcin Plichta występowałby w charakterze podejrzanego.
Brak jest podstaw do przedstawienia komukolwiek zarzutu dokonania przestępstwa i zastosowania w związku z tym jakichkolwiek środków zapobiegawczych - powiedział. Dodał, że "prokuratura nie ma obecnie nawet podstaw, żeby badać, czy Plichta ma paszport czy nie ma, czy zamierza wyjechać z kraju".
Szelągowski wyznał także, że poza przesłuchaniem szefa Amber Gold w ubiegłym tygodniu prokuratura "nie wykonywała żadnych czynności procesowych z udziałem Plichty".
Prokurator Szelągowski powiedział, że prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji ws. ewentualnych przelewów pieniędzy z konta Amber Gold na konta innych spółek należących do Marcina Plichty i jego żony, Katarzyny. Wczorajsza "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że prezes Marcin Plichta i jego żona kontrolują ok. 10 powiązanych ze sobą spółek. Ta liczba się zmienia, bo niektóre firmy upadają i powstają nowe.
Jak podała gazeta, Plichtowie są prezesami, wiceprezesami, właścicielami i członkami rad nadzorczych w spółkach (niektóre z nich są w stanie upadłości): Amber Gold Invest, Fundusz Poręczeniowy, OLT Express, OLT Express Regional, OLT Express Poland oraz Amber Gold Obsługa i OLT Cafe.
Amber Gold sp. z o.o. (spółka prowadziła lokaty w złoto) to spółka-matka grupy, która na akcje spółek-córek przetransferowała ok. 60 mln zł. W marcu Plichtowie mieli wydać 50 mln zł z Amber Gold sp. z o.o. na założenie nowej spółki - Amber Gold SA. Dzisiaj gazeta poinformowała, że potwierdzenia przelania przez Plichtów 50 mln zł na akcje nowej spółki prawdopodobnie zostały sfałszowane. Nie wiadomo, gdzie podziały się te pieniądze.
W Prokuraturze Okręgowej w Gdańsku powołano specjalny zespół, który ma zająć się działalnością gdańskiej spółki Amber Gold. Do 20 sierpnia gdańska prokuratura okręgowa ma przekazać Prokuratorowi Generalnemu Andrzejowi Seremetowi informacje o śledztwie dotyczącym spółki Amber Gold.