Były katowicki prokurator apelacyjny Jerzy H. jest oskarżony m.in. o wyłudzenie od śląskich przedsiębiorców 1,7 mln złotych. Śląscy sędziowie chętnie zrezygnowaliby z tej sprawy. Nie mogą, bo inaczej zdecydował Sąd Najwyższy.
Śląscy sędziowie są zdania, że sprawa powinna toczyć się poza regionem ze względu na możliwe podejrzenie o stronniczość. Pierwszy katowicki sędzia, który miał prowadzić proces Jerzego H., złożył wniosek o wyłączenie go z tej sprawy. Okazało się bowiem, że studiował razem z byłym prokuratorem. Jednak proces na pewno będzie toczył się przed Sądem Okręgowym w Katowicach.
Pierwotnie akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Katowicach, który wystąpił do Sądu Najwyższego z wnioskiem o przekazanie sprawy do innego okręgu z uwagi na dobro wymiaru sprawiedliwości.
Jerzy H. był długoletnim prokuratorem na Śląsku, jest znany wielu miejscowym sędziom osobiście, a śledztwo przeciwko niemu prowadziła prokuratura w Krakowie - uzasadniali sędziowie.
Sąd Najwyższy nie uwzględnił tych argumentów i uznał, że nie ma przeciwwskazań, by sprawa toczyła się w Katowicach. Wtedy sąd rejonowy zwrócił się do Sądu Apelacyjnego w Katowicach, aby sprawę rozpatrywał sąd wyższej instancji. Sąd apelacyjny zgodził się z tym wnioskiem i sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Katowicach. Sędzia, który miał prowadzić tę sprawę, złożył wniosek o wyłączenie go, ponieważ studiował na jednym roku z Jerzym H.
Teraz przewodniczący wydziału karnego rozważa, któremu sędziemu przydzielić sprawę. Niewykluczone, że któraś ze stron złoży wniosek o losowanie sędziego.
Jerzemu H. krakowska prokuratura postawiła zarzut przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego na służbie i wyłudzenia pieniędzy oraz przestępstw przeciwko dokumentom: posłużenia się dokumentami poświadczającymi nieprawdę i fałszowania dokumentów.
Jak ustaliła prokuratura, mechanizm wyłudzeń polegał na tym, że prok. H. przedstawiał trudną sytuację finansową prokuratury, wskazywał na potrzeby i braki w zakresie sprzętu biurowego i przyjmował darowizny na te cele. Darczyńcami były śląskie firmy związane głównie z górnictwem, hutnictwem i energetyką. Przeznaczenie pieniędzy dokumentował fałszywymi fakturami VAT, uzyskane środki nie trafiały jednak na konto prokuratury.
Jerzemu H. grozi do 15 lat pozbawienia wolności.