"To Izrael wszczął między nami kryzys dyplomatyczny i to Izrael musi go zakończyć" - tak w wywiadzie dla dzisiejszego wydania dziennika "Jerusalem Post" mówi Andrzej Duda.
Prezydent jasno dał do zrozumienia, że sprawa nie jest dla nas zamknięta.
Chodzi o wypowiedziane miesiąc temu przez premiera Benjamina Netanjahu słowa o tym, że "Polacy mordowali Żydów", wzmocnione przez wypowiedź szefa izraelskiej dyplomacji Israela Kaca o Polakach "wysysających antysemityzm z mlekiem matki".
Prezydent Duda - jak sam to określił - domaga się "przyjaźni i szacunku".
Stwierdził, że Izrael nie może obrażać i poniżać Polaków. Nie może też zniekształcać faktów historycznych.
Prezydent twierdzi, że przywódcy izraelscy nie powinni używać zdania "Polacy mordowali Żydów", bo to krzywdzące. Lepiej gdyby mówili: "niektórzy Polacy. Pojedynczy Polacy mordowali Żydów".
"Bo to prawda. Byli wśród naszych przodków tacy ludzie, ale nie można rozciągać odpowiedzialności na cały nasz naród" - -kontynuuje Andrzej Duda.
Andrzej Duda poprosił też stronę izraelską o pomoc w walce z używanym na świecie określeniem "polskie obozy śmierci". Wielu ludzi przyjeżdża do Oświęcimia zobaczyć niemiecki obóz zagłady. Niektórzy kojarzą to miejsce z Polską, dlatego używają określenia "polski obóz".
Andrzej Duda stwierdził, że Polska musi z tym walczyć i poprosił Izrael o wsparcie w tym zadaniu. To byłoby dobrym początkiem odnowionej współpracy między naszymi narodami.