Premier Leszek Miller zapowiada w środę twarde negocjacje z Unią Europejską. Tymczasem w rządowych urzędach odpowiedzialnych za integrację europejską panuje tak zwany "stan przejściowy". Danuta Huebner, która obejmie stanowisko sekretarza Komitetu Integracji Europejskiej jeszcze nie powróciła do Warszawy z Genewy, gdzie sprawuje ważną funkcję w strukturach ONZ-tu.
Pytanie więc kto przygotowuje pierwszą zagraniczną wizytę nowego premiera i kto przygotuje Leszka Millera do owych "twardych rozmów" z Gerhardem Schroderem? W urzędzie odpowiedzialnym za integrację europejską panuje dziś konsternacja i chaos. Dopiero 5 listopada ma się tam pojawić nowy sekretarz czyli pani minister Huebner. Poprzedni szef urzędu minister Saryusz-Wolski jeszcze pracuje, ale jest w stanie dymisji i rzecz jasna premierowi w niczym nie doradza. Na pytanie czy w nowym rządzie podlegać będzie pod MSZ pracownicy komitetu odpowiadają: "Chyba tak. Czytaliśmy o tym w gazetach". Innymi słowy rządowe zaplecze doradcze premiera, które odpowiadałoby za sprawy integracji praktycznie dziś nie istnieje. Cała nadzieja w tym, że swojego zaplecza merytorycznego użyczy Leszkowi Millerowi na tę okazję prezydent, i że dopomoże mu tę trudną wizytę przygotować.
Poprzedni rząd prezentował dość nieustępliwe stanowisko w sprawie "ziemia-praca". Czy obecny gabinet będzie równie ostry czy może okaże się bardziej "elastyczny"? Relacje Polski z Unią pełne są dziś uprzedzeń typu: "Oni nas wykupią, a oni nas zaleją siłą roboczą". W Niemczech wkrótce wybory. Kanclerz Schroeder na pewno bardzo chciałby uzyskać od Leszka Millera obietnicę, że szybciej niż przed upływem siedmiu lat żaden Polak nie odbierze pracy żadnemu Niemcowi. Presja na zamykanie przed nami rynku pracy była, jest i będzie. Wypowiedź premiera Millera dla naszego radia być może świadczy o tym, że liczący na większą uległość Berlin a także Bruksela mogą być rozczarowane. Wówczas powód do radości będą mieć Polacy, którzy pracy poszukują choćby i za granicą. Pozostaje nam w środę mocno trzymać kciuki za to, by Leszek Miller w rozmowie z Gerhardem Schroederem wypowiedział to jedno ważne słowo: "nie".
foto RMF
12:30