Na świeżym powietrzu, z flagą na tle parkowej zieleni - Donald Tusk wygłosił wczoraj pierwsze orędzie do narodu. Trwało niecałe osiem minut. Na jedzenie dla dzieci, ich bezpieczeństwo, edukację i rozwój nie zabraknie pieniędzy w budżecie - zapewnił premier. Starszym obiecał łatwiejszy powrót do pracy po pięćdziesiątce i wyższe emerytury.

REKLAMA

Wprowadzimy program, dzięki któremu każde dziecko w publicznej szkole podstawowej będzie mogło zjeść obiad bez pokazywania zaświadczeń, kwitów, udowadniania, że jest wystarczająco biedne. Jeśli dziecko prosi o jedzenie to znaczy, że jest głodne i ma być nakarmione - mówił premier.

Premier poinformował też o planie pt. "dostęp do komputera dla każdego ucznia" i ogłosił powołanie zespołu, który ma się tym zająć. Inny ma przygotować raport o bezpieczeństwie dzieci. Według premiera, dzieci bezpieczne i najedzone z dostępem do Internetu oznaczają jeszcze większy rozwój kraju.

Donald Tusk powtórzył, że powstanie boisko w każdej gminie - to prawie 2,5 tysiąca obiektów - a jak twierdzi - już w tym roku zostanie zbudowanych kilkaset.

Usłyszeliśmy kolejne obietnice, a w tej chwili kraj raczej czeka na realizację zapowiedzi - to opinia politologa, profesora Kazimierza Kika na temat orędzia premiera.

Mocną stroną forma, a nie jego treść – tak z kolei o orędziu mówi socjolog, Ireneusz Krzemiński. Według profesora o niczym specjalnie ważnym ani istotnym się nie dowiedzieliśmy.