W Warszawie trwa bezprecedensowy proces w sprawie sprzedaży samochodu na internetowej aukcji. Po wylicytowaniu najwyższej kwoty – 23 tys. zł, sprzedawca rozmyślił się z transakcji – stwierdził, że zapomniał dopisać cenę minimalną - 40 tys. zł.
Kupujący podał sprzedawcę do sądu, bo uznał, że skoro wylicytował najwyższą sumę, to powinien móc kupić auto.
Sprzedawca auta przedstawił nowe powody, dla których wycofał się z aukcji. Oznajmił, że nigdy nie miał takiego samochodu. Wystawił na aukcję wymyślony model, żeby wysondować, ile może wynieść cena takiego auta. Przyznał się do błędu, bo nie zaznaczył pozycji „cena minimalna”.
Wszystko będzie teraz zależało od sądu. Jeśli uzna, że oświadczenie w aukcji jest zawarciem umowy, może mieć kłopot. Krzysztof Król z Polskiej Izby Informatyki mówi, że wynik tego procesu będzie bardzo ważny dla edukacji Polaków, aby nauczyli się, jak dokonywać internetowych transakcji i na co zwracać uwagę.
Po pierwszej rozprawie proces odroczono. W sądzie był reporter RMF FM Paweł Świąder. Posłuchaj:
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Tylko w ubiegłym roku na tym jednym, największym w Polsce serwisie aukcyjnym wydaliśmy 2 miliardy złotych. Nie ma w Polsce hipermarketu, który zarobiłby podobne pieniądze.