Na Majorce przy okazji konferencji ekonomicznej spotkali się dzisiaj szef izraelskiej dyplomacji Szimon Peres i przywódca Palestyńczyków Jaser Arafat. Na razie nic więcej na temat tego spotkania nie wiadomo. Tymczasem na temat przełomu na Bliskim Wschodzie pisze Financial Times.
Zdaniem brytyjskiej gazety administracja George'a W. Busha przygotowuje nowe rozwiązania konfliktu na Bliskim Wschodzie. Prawdopodobnie już w przyszłym tygodniu Stany Zjednoczone potwierdzą swoje poparcie dla utworzenia samodzielnego państwa palestyńskiego. Na razie trwają ostatnie przygotowania do opublikowania tego dokumentu. Towarzyszą im zakulisowe naciski krajów arabskich i Izraela na urzędników amerykańskich. Dla obu stron kluczowe znaczenie ma sformułowanie - samodzielne państwo palestyńskie. Oznacza ono, że nowo powstały kraj będzie miał ściśle określone granice i niezależną gospodarkę. Z tym zgadzają się i Izraelczycy i Palestyńczycy. Chodzi jednak o istotne szczegóły. Jednym z punktów zapalnych jest sprawa Jerozolimy. Oba narody chcą tam mieć swoje stolice. Tymczasem izraelski premier Ariel Szaron podkreśla: "Nie może być mowy o podziale miasta". Dlatego prawdopodobnie amerykański projekt odpuści tę kwestię, pozostawiając ją do późniejszego rozwiązania. Plan pokojowy opracowany przez szefa izraelskiej dyplomacji Szimona Peresa zakłada z kolei, że państwo palestyńskie nie powinno mieć własnych sił zbrojnych, a jedynie policję. Przedstawiciele Autonomii argumentują, że w takiej sytuacji ich kraj byłby bezbronny wobec potężnego sąsiada.
Z kolei w samym Izraelu zdecydowany sprzeciw wywołała zapowiedź Peresa, że jest skłonny zlikwidować część osiedli żydowskich w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu. Amerykańskie propozycje zostaną prawdopodobnie przedstawione podczas otwarcia zgromadzenia ogólnego ONZ - pisze dzisiejszy Financial Times.
10:40