Czterech pracowników Politechniki Wrocławskiej Wydziału Elektroniki usłyszało zarzuty oszustwa przy prowadzeniu projektów badawczych. Wyłudzili milion siedemset tysięcy złotych. Zarzuty dotyczą siedmiu projektów badawczych. Naukowcy zawierali umowy zlecenia na wykonanie prac ze studentami albo członkami swoich rodzin, którzy nie mieli odpowiednich kwalifikacji. "Podejrzane osoby zostały zawieszone" - informuje uczelnia.
Proceder polegał na pozyskiwaniu z uczelni oraz z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego środków na prace badawcze z zakresu informatyki, które w rzeczywistości nie były wykonane - mówi Liliana Łukasiewicz z prokuratury okręgowej w Legnicy, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Zarzuty usłyszeli kierownicy poszczególnych projektów m.in. Maciej L. i Tomasz K., a także Mateusz G. oraz 64-letni Adama J. - kierownika jednego z zakładów politechniki. Śledczy planują jednak kolejne przesłuchania.
Podejrzani w ramach realizacji grantów zawierali umowy zlecenia na wykonanie prac cząstkowych z doktorantami, studentami oraz przypadkowi osobami, najczęściej członkami rodzin lub znajomi niemającymi żadnych kwalifikacji do wykonania prac objętych umowami. Mimo że wiedzieli, że prace nie zostały wykonane lub wykonano je nierzetelnie, rozliczali przyznane środki w stanowiących podstawę do wypłaty raportach końcowych. Wprowadzili tym w błąd Politechnikę Wrocławską i Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Pieniądze za prace pobrali nienależnie - tłumaczy prokurator Liliana Łukasiewicz.
Pierwsze zarzuty w tej sprawie prokurator postawił w czerwcu. Usłyszeli je 35-letni Adam K. oraz 34-letni Radosław R. - kierownicy dwóch innych projektów badawczych.