Od grudnia pracownicy chorzowskiego Centrum Pediatrii i Onkologii będą dostawać niższe pensje. To sposób na ratowanie szpitala, który na koniec roku będzie miał około 8 milionów złotych straty. Dopiero w styczniu lub lutym okaże się, ile pieniędzy lecznica dostanie z NFZ pieniędzy za nadwykonania. Do tego czasu żaden oddział nie zostanie zlikwidowany.

REKLAMA

Cięcie płac to doraźny sposób na podreperowanie finansów placówki, która na koniec roku będzie miała 8 milionów złotych straty z powodu niezapłaconych nadwykonań. Ograniczamy wynagrodzenia o około 12 procent. W gotówce w skali roku to czyni kwotę 3 milionów złotych - wylicza dyrektor Grzegorz Szpyrka.

Nie powiem, żebyśmy wszyscy byli z tego zadowoleni, niemniej godzimy się z tym licząc na to, że jest to przejściowe i że w ten sposób utrzymamy nasz szpital, nasz oddział i będziemy mogli dalej pracować - powiedziała doktor Elżbieta Piasecka.

Likwidacji oddziałów nie będzie

Nie będzie konieczności likwidacji żadnego oddziału w Chorzowskim Centrum Pediatrii i Onkologii - takie zapewnienie usłyszał wczoraj w NFZ prezydent Chorzowa. Według chorzowskiego magistratu, Fundusz zapewnił, że zapłaci szpitalowi za część tzw. nadwykonań, ale dziś jest za wcześnie by powiedzieć jaki będzie to procent. Chciałbym uspokoić rodziców chorych dzieci, bo ze słów dyrektora Funduszu wynika, że wszystkie procesy lecznicze będą mogły być kontynuowane w tej placówce. Szpital ma otrzymać niezbędne środki na funkcjonowanie tak ważnych oddziałów jak hematologia czy onkologia - powiedział po spotkaniu Andrzej Kotala.

Jak wcześniej ustaliła reporterka RMF FM Anna Kropaczek jeszcze w tym roku NFZ ma zapłacić szpitalowi 400 tysięcy złotych za nadwykonania. Podpisano już umowę w tej sprawie. Kolejna transza miałaby trafić na szpitalne konto w przyszłym roku po rozliczeniu tegorocznych kontraktów w całym regionie. Wówczas będzie wiadomo, ile pieniędzy udało się zaoszczędzić i jaki procent z nich może dostać chorzowska placówka.