Kilkanaście razy musieli interweniować w niedzielę ratownicy tatrzańscy na szlakach i trasach narciarskich. O prawdziwym szczęściu może mówić turysta, który na Rysach zsunął się ok. 100 metrów. Udało mu się zatrzymać, choć nie miał raków, ani czekana.
Pogoda była piękna, ale warunki.... trudne. W wielu miejscach było twardo i bardzo ślisko - mówił w rozmowie z reporterem RMF FM Maciejem Pałahickim ratownik dyżurny TOPR Piotr Konopka.
Ratownicy prowadzili działania m.in. na Rysach. Tam turysta zsunął się ok. 100 metrów. Zdołał się jakimś sposobem - nie wiadomo jakim, bo nie miał ani raków, ani czekana - zatrzymać - relacjonował Konopka.
Na miejsce wypadku toprowcy dotarli śmigłowcem. Mężczyzna został przetransportowany do szpitala. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało.
Pomoc była też potrzebna na stokach. Ratownicy interweniowali po wypadku dwóch narciarzy - jeden z nich był niepełnoletni - którzy zderzyli się ze sobą na Kasprowym Wierchu. Dziecko ucierpiało, złamanie uda i niewykluczone urazy głowy - podaje Konopka.
Z kolei w Białce Tatrzańskiej doszło do wypadku z udziałem snowboardzisty. Prawdopodobnie uszkodził kręgosłup.