Polski przemysł motoryzacyjny skurczył się o jedną czwartą - nie pracuje już fabryka samochodów FSO na warszawskim Żeraniu. Wczoraj z pracą pożegnało się tam 1200 osób. Ci, którzy zostali, rozmontowują i zabezpieczają pozostały sprzęt. Na szczęście pozostałe polskie fabryki motoryzacyjne mają się znacznie lepiej.
Pozostałe trzy polskie fabryki samochodów osobowych szczęśliwie mają szansę na poprawę wyników i zwiększenie zatrudnienia. Największym zakładem pozostaną fabryki Fiata, które w tym roku ma wyprodukować ponad pół miliona aut. W gliwickim Oplu ruszy produkcja aż trzech nowych aut, więcej pracy ma być także w poznańskim Volkswagenie.
Te plany może przekreślić rzeczywistość, bo polski przemysł motoryzacyjny jest wyjątkowo uzależniony od zagranicy. Ponad 80 procent robionych u nas aut trafia na eksport. Więc jeżeli za granicą jest kryzys to i u nas. A to dlatego, że w Polsce, inaczej niż w większości krajów, kupuje się raczej używane, a nie nowe auta. I dzieje się to kosztem naszych firm.