Trzy złote medale przywieźli zza oceanu studenci Politechniki Poznańskiej. Wrócili z prestiżowego konkursu SAE Aero Design organizowanego od ponad 30 lat w Stanach Zjednoczonych. Poznaniacy okazali się bezkonkurencyjni, jeżeli chodzi o budowę samolotów. Zdobyli pierwsze miejsca we wszystkich kategoriach, pokonując tym samym ekipy z Chin, Egiptu, Meksyku czy Indii.

REKLAMA

Przepustką do sukcesu był model bezzałogowego samolotu, który skonstruowali młodzi ludzie z Poznania. Zaczęli go projektować w październiku ubiegłego roku. W grudniu ruszyły pierwsze przymiarki do skonstruowania prototypu. Udało się. W styczniu mógł zacząć powstawać model właściwy, który pasjonaci lotnictwa z Politechniki Poznańskiej zabrali ze sobą do USA. Cel był jeden - maszyna musi unieść jak największy ciężar. W kabinie poleciało 48 piłek tenisowych, każda ważyła ok 250 gramów. Ten wynik okazał się rekordowy.

Cały kadłub samolotu składa się z drewna, z balsy. Jest napędzany silnikiem, którego moc jest ograniczona do 1 kW. Wszystkie te parametry określa ściśle regulamin. Wszystko skonstruowaliśmy w naszej pracowni na poznańskiej Wildzie - mówił w rozmowie z RMF FM Mateusz Pudziński z Akademickiego Klubu Lotniczego PP.

Konkurs, w którym z resztą nie po raz pierwszy wzięli udział studenci z Poznania, jest organizowany od lat przez Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Transportu SAE. Dzieli się na dwie edycje - wschodnią i zachodnią. Poznaniacy wrócili właśnie z tej drugiej. Na razie pewnie będziemy chcieli trochę odpocząć po tych kilkunastu dniach za Oceanem, potem będziemy myśleć dalej co z tym zrobić. Po pierwsze jest to dla nas wielkie doświadczenie, a po drugie niesamowicie ważny wpis do CV, co miejmy nadzieję pomoże nam trochę w starcie na rynku pracy. W większości jesteśmy na ostatnich latach studiów - mówi Krzysztof Graczyk ze zwycięskiej drużyny.

Długa droga do sukcesu

Droga do sukcesu nie była wcale łatwa. Model musiał nie tylko wzbić się w powietrze, pokonać określoną trasę, ale też podołać warunkom atmosferycznym. Te nie rozpieszczały drużyn biorących udział w konkursie. Kilka zespołów w ogóle nie mogło wystartować swoich modeli, bo przeszkadzał w tym silny boczny wiatr. Poznaniakom udało się z nim uporać. Podczas dwóch ostatnich rund było najtrudniej. My na szczęście byliśmy dobrze przygotowani. To nie był łut szczęścia, ale po prostu dobre przygotowanie. Wiedzieliśmy czego się spodziewać po poprzednich edycjach zawodów, na których byliśmy w Meksyku i na Florydzie - mówi Patryk Szkudlarek.

Mateusz, Krzysztof, Kamil, Patryk i Michał nie zamierzają spoczywać na laurach. W ich głowach kiełkują już pomysły na to w jaki sposób przekuć sukces w konkretne patenty, które mogą znaleźć się na rynku. Te samoloty to samoloty udźwigowe, które mają podnieść bardzo duży w stosunku do własnej masy ciężar, więc jak najbardziej - on może służyć do przenoszenia różnych ładunków na krótkich dystansach. Samolot jest zdalnie sterowany, ale nie ma przeszkód, by zastosować rozwiązania autonomiczne - opowiada Michał Próchnicki z AKL Aero Design.

Studenci wyjechali do Stanów Zjednoczonych dzięki wsparciu Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego i Politechniki Poznańskiej. Udało im się pozyskać tez prywatnych sponsorów. Jak sami mówią - po tym, gdy okrzepną po sukcesie - przyjdzie pora na nadrobienie zaległości. Kilka tygodni nie było ich na zajęciach, a letnia sesja egzaminacyjna zbliża się wielkimi krokami. Mimo sukcesu - taryfy ulgowej nie będzie.

(ug)