Na 3 miliony złotych szacują straty właściciele fabryki dzianin w Ozorkowie w Łódzkiem, gdzie w nocy z wtorku na środę wybuchł pożar. Tyle wynosi wartość maszyn i hali produkcyjnej oraz towaru gotowego do wysyłki. W pożarze na szczęście nikt nie ucierpiał.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
O godzinie 2 w nocy wezwano Straż Pożarną do pożaru, który wybuchł w dużym zakładzie dziewiarskim w Ozorkowie przy ulicy Wyszyńskiego. Akcja gaszenia płomieni trwała około 7 godzin. Z ogniem walczyło 40 strażaków z 8 zastępów, w tym jednego oddziału specjalnego.
W pożarze nikt nie ucierpiał. Ogień nie przeniósł się na inne obiekty przemysłowe, ani na budynki mieszkalne. Straty są jednak bardzo duże. Wstępnie zostały oszacowane na 3 miliony złotych. Firma może jednak stracić więcej, gdyż nie będzie w stanie zrealizować zawartych kontraktów, np. z wojskiem czy policją. W zakładzie produkowano swetry dla służb mundurowych, część towaru również eksportowano do Anglii.
Fragmentarycznie firma była ubezpieczona, ale wszystkiego nie da się odbudować za pieniądze z odszkodowania - mówi współwłaściciel zakładu - Stanisław Nowak. Cały dorobek życia poszedł z dymem. Wszystko się spaliło: maszyny dziewiarskie i szwalnicze też.
W fabryce dzianin pracowało 10 osób - teraz będą pomagali przy porządkowaniu pogorzeliska. Potem, jeśli właścicielom uda się wypożyczyć maszyny dziewiarskie, wrócą do pracy.
Jeszcze za wcześnie, by ustalić przyczyny pożaru. Strażacy przypuszczają jednak, że mógł on wybuchnąć na skutek zwarcia instalacji elektrycznej lub zaprószenia ognia.