"Nie ma żadnego zagrożenia w tej chwili. Trwają działania dogaszające. Myślę, że w ciągu kilku godzin ogień zostanie ugaszony, a ruch kolejowy przywrócony" - mówił o pożarze w Zielonej Górze po posiedzeniu wojewódzkiego sztabu kryzysowego lubuski komendant wojewódzki PSP, nadbryg. Patryk Maruszak. W hali, która zaczęła się palić w sobotę, znajdowało się ok. 5000 metrów sześciennych chemikaliów. W rozmowie z RMF FM Karol Zieleński, dyrektor gabinetu wojewody lubuskiego zapewnił, że wyniki badań stężenia chemikaliów w powietrzu zostaną upublicznione „najszybciej jak to będzie możliwe”.
- W sobotę po południu służby zostały zaalarmowane o pożarze magazynów w Przylepie, części Zielonej Góry. Na miejscu są 64 wozy strażackie i 200 strażaków. W hali znajdowało się ok. 5000 metrów sześciennych chemikaliów.
- "Nie było ani jednego momentu, kiedy zdrowie i życie mieszkańców, którzy są w pobliżu zdarzenia, było zagrożone" - powiedział na konferencji prasowej wojewoda lubuski Władysław Dajczak.
- "Najszybciej jak to będzie możliwe upublicznimy dokumentację i wyniki pomiarów" - przekazał reporterowi RMF FM Karol Zieleński, dyrektor gabinetu wojewody lubuskiego.
- Ujawnienia wyników pomiarów stężenia chemikaliów powietrza domagała się marszałek województwa Elżbieta Polak. "Nikt mi tych wyników nie przestawił" - przekazała.
- Minister Anna Moskwa poinformowała, że po ugaszeniu pożaru podjęte zostaną analizy dotyczące stanu środowiska po pożarze. Powołana zostanie specjalna grupa, która zajmie się usuwaniem ewentualnych skutków pożaru.
- W związku z pożarem, Rządowe Centrum Bezpieczeństwo w sobotę wysłało mieszkańcom części województwa lubuskiego ostrzeżenia wzywające do pozostania w domu i zamknięcia okien w mieszkaniach. Nie ma decyzji o ewakuacji mieszkańców. W niedzielę RCB wysłało kolejny alert... o tym, że trwa dogaszanie pożaru.
- Wskutek pożaru PKP wstrzymało ruch pociągów z Zielonej Góry w kierunku Wrocławia i Szczecina. Uruchomiono komunikację zastępczą.
Już mniej niż 100 strażaków dogasza pożar składowiska chemikaliów w zielonogórskim Przylepie. To znacznie mniej niż w najtrudniejszym momencie akcji - wtedy na miejscu były 64 zastępy, czyli ok. 200 strażaków.
Służby szacują, że w budynku, który stanął w ogniu w sobotę, było ok. 5000 metrów sześciennych chemicznych odpadów.
Lubuski komendant wojewódzki PSP nadbryg. Patryk Maruszak przekazał, że od wczoraj cztery zespoły chemiczne PSP i jeden zespół wojskowy prowadzą monitoring powietrza. Są one prowadzone w mieście i na miejscu pożaru. Żadne wyniki nie były niepokojące - podkreślił.
Lubuski wojewoda potwierdził informację o opanowaniu pożaru i zakończeniu akcji gaśniczej w najbliższym czasie. Wyniki potwierdzają, że nie ma zagrożenia. Wskaźniki z badań pokazują, że zdrowie i życie mieszkańców nie jest zagrożone. Gdyby taka sytuacja zaistniała, ciągle przygotowane są służby, aby ewakuację mieszkańców przeprowadzić (...). Wszystkie służby stanęły na wysokości zadania. Dziękuję pani minister Moskwie za to, że przyjechała do nas w nocy - zaznaczał Władysław Dajczak.
Minister Anna Moskwa podkreśliła ponownie, że nie ma zagrożenia dla mieszkańców. Chciałam zaapelować o odpowiedzialną komunikację w tym województwie. Proszę, żeby polegać na wiarygodnych źródłach. Wszystkie komunikaty są przez nas wskazywane - mówiła.
Dodała, że po gaszeniu podjęte będą działania i analizy na temat stanu środowiska po pożarze. Ale też powołanie grupy, która zajmie się usuwaniem ewentualnych skutków pożaru - tłumaczyła.
Do mediów pierwsza po sztabie kryzysowym zwróciła się marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak. Tłumaczyła, że poprosiła o przedstawienie wyników stężenia chemikaliów w miejscu i pobliżu pożaru. Przekazano jej, że nie "nie jest to czas" na ich przedstawienie. Nikt mi tych wyników nie przestawił - mówiła.
Później na konferencji prasowej pojawił się Mirosław Ganecki, szef WIOŚ w Zielonej Górze. Zapewnił, że wyniki badań zostaną upublicznione.
Analizy, badania, pomiary prób są robione na bieżąco. Nie stwierdziliśmy przekroczeń dopuszczalnych norm substancji, które wydostawały się do powietrza. Mówimy tutaj głównie o węglowodorach aromatycznych. Na miejscu pracuje również wóz, który jest przygotowany do pomiarów ciągłych. Na bieżąco jesteśmy w stanie stwierdzić jakość powietrza - zaznaczył.
Będziemy dysponowali wszystkimi dokumentami. One w pewnym momencie zostaną upublicznione. Chcę dodać, że wszystkie wyniki, którymi dysponujemy, są wynikami akredytowanymi - podkreślił.
Hala, w której pojawił się ogień, znajduje się w pobliżu torów. W związku z zagrożeniem w sobotę wstrzymano ruch pociągów z Zielonej Góry w kierunku Wrocławia i Szczecina. Pociągi dziś nadal nie kursują. Przywrócenie przejezdności linii kolejowej możliwe będzie po decyzji straży pożarnej i sprawdzeniu stanu infrastruktury - przekazała Magdalena Janus z zespołu prasowego PKP PLK.
Uruchomiono komunikację zastępczą.
W sobotę w związku z pożarem Rządowe Centrum Bezpieczeństwa rozesłało alert do części osób mieszkających w województwie lubuskim. Ostrzeżenia objęły Zieloną Górę i powiaty: zielonogórski, świebodziński, krośnieński, żarski, żagański, nowosolski i wschowski. RCB wzywało do pozostania w domu i nie otwieraniu okien.
Zezwolenie na utworzenie składowiska odpadów w Przylepie wydał w 2012 r. starosta zielonogórski Ireneusz Plechan (PO) - wynika z dokumentu, do którego dotarła PAP.
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", to spółka Awinion z Budzynia Wielkopolskiego składowała odpady w Przylepie w latach 2012-14. Choć WIOŚ i miasto wydawały decyzje o karach i wzywały do utylizacji, to śmieci nie znikały. Sprawą zajęła się prokuratura.
Nie udało się sprawdzić całej zawartości hali, bo przesuwanie beczek było zbyt ryzykowne dla biegłych. "Wyborcza" podaje, że w beczkach, do których był łatwiejszy dostęp, znaleziono substancje groźne dla życia ludzi i zwierząt. Chodzi o środki mające status trucizny albo powodujące w dużej dawce śmierć. Chodzi tez o substancje, które powodują bóle głowy, podrażnienia, drgawki czy działanie narkotyczne.
Mowa o n-winylu karbozolu, p-ksylenie czy metylobenzenie. W raporcie wskazano też na obecność pierwiastków, takich jak cynk, ołów, miedź, chrom, nikiel, kadm, ale również np. rakotwórczy etylobenzen.
Wiejska gmina Przylep została połączona z Zielona Górą w 2015 roku. Razem z terenami miasto przejęło składowisko odpadów. Choć NSA nakazał usunięcie odpadów, to miasto tego nie zrobiło - samorządowcy tłumaczyli, że nie mają na to pieniędzy.