Policjanci i prokuratorzy przygotowują portret pamięciowy mężczyzny, który mógł we wtorek w Sosnowcu śledzić matkę sześciomiesięcznej dziewczynki, zanim doszło do porwania dziecka. W środę kobieta została przesłuchana w prokuraturze. Śledczy ustalili, że straciła przytomność po uderzeniu w tył głowy.
O tajemniczym mężczyźnie, który jest poszukiwany, wiadomo, że "był wysoki a na głowie prawdopodobnie miał kaptur". Ojciec dziewczynki dodaje, że jego żona w pewnym momencie poczuła się zagrożona. Wydawało jej się, że przez całą drogę szedł za nią właśnie ten mężczyzna. Mówiła, że obracała się dwa lub trzy razy i za każdym razem go widziała. Nie zachowywał się jak zwykły przechodzień. Jak się obróciła to albo zwalniał, albo się odwracał w drugą stronę - opowiada mężczyzna.
Potwierdza to prokurator dodając też, że kobieta straciła przytomność po silnym uderzeniu w tył głowy. Mamy do czynienia prawdopodobnie z uprowadzeniem. Nadal nie mamy sprawcy i motywu - powiedział jeden ze śledczych.
W środę przeprowadzono wizję lokalną w miejscu, z którego we wtorek miała zostać porwana mała Madzia. Brała w niej udział matka dziewczynki. Policjanci wraz z kobietą przemierzyli trasę od jej domu do domu dziadków dziecka. 22-letnia kobieta miała się tam spotkać z mężem. W pobliżu domu swoich rodziców przy ul. Legionów straciła przytomność.
Podczas wizji nie pojawiały się żadne nowe dowody. Była to jedynie próba odtworzenia drogi, którą pokonała 22-latka. Najdłużej zatrzymano się w miejscu gdzie miało dojść do uprowadzenia. Pod takim też kątem prowadzone jest śledztwo. Jaki był motyw działania sprawcy. Tego nie wiemy. Nie wiemy też co dzieje się z maluchem - mówią policjanci reporterowi RMF FM. Mimo oferowanej nagrody w wysokości dziesięciu tysięcy złotych, na policję nie zgłosił się do tej pory żaden świadek, który pomógłby rozwiązać sprawę. W miejscu, gdzie zniknęła dziewczynka, nie ma kamer monitoringu; analizowane są jednak nagrania z innych miejsc.
We wtorek młodą kobietę zauważyli przechodnie, którzy wezwali pogotowie. Obok niej stał pusty wózek. 22-latka twierdzi, że jej dziecko zostało porwane. Na ciele matki nie stwierdzono żadnych obrażeń.
Dochodzenie w tej sprawie rozpoczęła Prokuratura Rejonowa Sosnowiec-Północ. Dotyczy ono uprowadzenia małoletniego i narażenia go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu - mówi szef prokuratury Mirosław Miszuda. Grozi za to do trzech lat więzienia.
W trwające od wtorkowego wieczora poszukiwania zaangażowano dziesiątki policjantów z Sosnowca i oddziałów prewencji w Katowicach. Przeczesano rozległy teren wokół miejsca zniknięcia dziecka, pobliski park oraz blokowiska. W akcję włączyli się także strażacy, którzy w środę z łódki przeszukiwali pobliską rzekę - Czarną Przemszę.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Magda ma 60-70 cm wzrostu, ciemnozielone oczy i ciemnobrązowe włosy wytarte z tyłu głowy. Przed zniknięciem dziecko ubrane było w różową czapkę z białym trójkątem z przodu, dwuczęściowy pluszowy komplet koloru beżowego zapinany na zamek, spodnie w tym samym kolorze i białe rękawiczki. Wraz z dzieckiem zniknął różowy kocyk w różnokolorowe misie.
Wszystkie osoby, które około godz. 18 we wtorek przechodziły ul. Legionów, widziały osobę z podobnym dzieckiem lub mogą posiadać jakiekolwiek informacje w tej sprawie, proszone są o kontakt z sosnowieckimi policjantami pod numerem telefonu 32 296 12 55 lub z najbliższą jednostką policji.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video