Ruch Palikota zapowiedział, że zawiadomi prokuraturę w związku z wypowiedziami posłanki PiS Krystyny Pawłowicz dotyczącymi homoseksualistów i posłanki Anny Grodzkiej. Członkowie tego ugrupowania określili je jako "faszystowskie". Na razie wniosek w tej sprawie trafił do sejmowej komisji etyki.
Jak poinformował rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek, zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Krystynę Pawłowicz w środę rano trafi do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Śródmieście. Chodzi między innymi o słowa posłanki PiS, które padły podczas ubiegłotygodniowej debaty w Sejmie nad projektami w sprawie związków partnerskich. Pawłowicz mówiła między innymi, że "w relacjach homo nie ma żadnego pożycia, jest najwyżej jałowe użycie drugiego człowieka, traktowanego jak przedmiot." Podkreślała, że proponowane związki mają cel "czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka, partnera, członków jego rodziny, mają zapewnić na koszt społeczeństwa i budżetu, ale nie w interesie społecznym wygodne i łatwe praktykowanie egoistycznych pragnień".
Oburzenie Ruchu Palikota wywołał także ujawniony w mediach w ostatnich dniach film ze spotkania Pawłowicz w Mińsku Mazowieckim. Mówiąc o Annie Grodzkiej, posłanka PiS powiedziała m.in.: "Jak ja widzę faceta koło siebie, jak ja mam mówić ‘proszę pani’?". W jednej z audycji byliśmy w radiu, byliśmy razem i on mi udowadniał, że on jest, kobietą się czuje (...), naprawdę twarz boksera (...). To nie jest tak, że jak ktoś się nażre hormonów i sobie operacji trochę zrobi, to się stanie kobietą, kod genetyczny decyduje - kontynuowała Pawłowicz.
Posłanka PiS odnosząc się do zapowiedzi Ruchu Palikota, powiedziała, że korzysta z wolności słowa i ma prawo do oceny. Dodała, że "nie da się sterroryzować". Czy nie mogę, patrząc na człowieka, powiedzieć, że ma twarz jak bokser? Co jest w tym złego? Czy mówię, że ta osoba jest podła czy obrzydliwa, jak mawia o innych poseł Niesiołowski? Mam prawo do skojarzeń. Ta osoba jest najwyższa w Sejmie. To co mam mówić, że to baletnica? Kojarzy mi się z bokserem (...). Korzystam z wolności słowa, wolności skojarzeń, nie używam słów obraźliwych - przekonywała.
Tymczasem według polityków tego ugrupowania, Pawłowicz mogła złamać art. 256 Kodeksu karnego mówiący o tym, że "kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
Z kolei we wniosku do sejmowej komisji etyki Ruch Palikota oświadczył, że wyrażane publicznie przez Pawłowicz wypowiedzi "demonstrują rażący przykład transfobii" oraz "znieważają i pomiatają godnością ludzką posłanki Anny Grodzkiej ze względu na jej transpłciowość". We wniosku stwierdzono, że w swoich wypowiedziach Pawłowicz "obraża, poniża godność posłanki Anny Grodzkiej" - chodzi m.in. o - jak napisano - "przywoływanie (przez posłankę PiS) przykładu konia i małpy".
Własną skargę do sejmowej komisji etyki dotyczącą ostatnich wypowiedzi Pawłowicz, zarówno tych, które padły podczas piątkowej debaty nad projektami w sprawie związków partnerskich, jak i tych ujawnionych na filmie ze spotkania w Mińsku Mazowieckim, zapowiedzieli we wtorek politycy SLD.
Pani poseł Pawłowicz zbyt często używa, nie tylko z mównicy sejmowej, ale przede wszystkim w debatach telewizyjnych, radiowych sformułowań, które obrażają inne posłanki i posłów. Nie możemy sobie na to pozwolić - podkreślił na konferencji prasowej rzecznik Sojuszu Dariusz Joński. Robi to prowokacyjnie, chce zwrócić na siebie uwagę, ale robi to w taki sposób, że naszym zdaniem gdzieś przekroczyła już poziom debaty parlamentarnej - dodał polityk SLD.
Wypowiedzi Pawłowicz nie chciał natomiast komentować prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jeżeli dojdzie w Polsce do takiej sytuacji, w której bardzo liczne, niesłychanie często obraźliwe i chamskie po prostu wypowiedzi drugiej strony w stosunku do nas będą tak samo omawiane, to wtedy będziemy o tym rozmawiać - powiedział.
Na razie tak nie jest, więc proszę nie pytać, bo ja nie mam zamiaru w tej sprawie się wypowiadać - zwrócił się Kaczyński do dziennikarzy, polecając zajęcie się wypowiedziami posłów PO Stefana Niesiołowskiego bądź Andrzeja Halickiego. Zastrzegł, że nie porównuje wypowiedzi Pawłowicz i tych polityków, tylko mówi "o pewnej szczególnej sytuacji w polskich mediach, która się powinna zmienić, jeśli w Polsce ma być demokracja, a nie fasada demokratyczna".