Aż trzy projekty wydłużenia urlopów macierzyńskich są dziś obiektem zainteresowania posłów. Co ciekawe, wszystkie wywodzą się teoretycznie z jednego obozu. Z pomysłem rządowym konkurują projekty: PiS-u i LPR-u.
Wszystkie dokumenty różnią się przede wszystkim rozmachem. Najskromniejszą koncepcję opracował rząd, który chce dać matkom tylko 2 tygodnie urlopu więcej. W efekcie matki przy pierwszym dziecku mogłyby mieć nie 16, a 18 tygodni wolnego. W przypadku drugiego dziecka byłoby to 20 tygodni.
Projekt PiS-owski długość urlopu uzależnia od liczby dzieci. Matki mogłyby zrobić sobie przerwę w pracy trwającą 6, 9, a nawet 12 miesięcy. Tu jest jednak jedno „ale” – takie uregulowania nie weszłyby w życie od razu, a byłyby wprowadzane co roku stopniowo. Największych zmian domaga się LPR, które chce wydłużać jak najbardziej i jak najszybciej.
Posłowie wybrali sobie wdzięczny powód do prezentowania swojej hojności. Projekt wydłużenia urlopów wygląda atrakcyjnie już na pierwszy rzut oka, nie ma też zażartych przeciwników. Te urlopowe targi w Sejmie wzbudzają lekką konsternację. Nie wiadomo bowiem do końca, kto który projekt popiera.