Poprawia się stan trzech żołnierzy z jednostki wojskowej w Skwierzynie, u których stwierdzono sepsę. Wszystkich zaatakowała bakteria, która dostała się do krwi i spowodowała poważne zagrożenie dla ich życia.

REKLAMA

Lekarze starają się teraz usunąć z ich organizmów groźną bakterię – stopniowo się to udaje. Nie można jednak powiedzieć, że żołnierze są już bezpieczni, ponieważ nie wiadomo, jakie będą konsekwencje tego zakażenia. Bakteria, która przedostaje się do krwi, atakuje bowiem różne narządy – możliwych powikłań po sepsie jest bardzo wiele. W szpitalu jest też pięciu żołnierzy, którzy skarżyli się na różne dolegliwości. W tych przypadkach jednak nie potwierdzono sepsy.

Wciąż nie wiadomo, skąd groźna bakteria wzięła się w koszarach w Skwierzynie. Jedna z hipotez mówi, że nosicielem bakterii był któryś ze świeżo wcielonych do wojska mężczyzn. Mógł on zarazić innych, a choroba w rezultacie rozwinęła się u tych, których odporność była najsłabsza. A na nią z kolei wpływać może niewyspanie, stres czy zła dieta. Być może więc zawinił tryb szkolenia w koszarach. Dowódcy jednostki zapewniają bowiem, że warunki sanitarne były bez zarzutu.

Sepsę stwierdzono w tej jednostce także rok temu. Wtedy jednak zachorował tylko jeden żołnierz.