Ponad 200 szpitali w całej Polsce może zostać zlikwidowanych lub przekształconych – taki będzie skutek powstania tzw. sieci szpitali. To zapowiedź ministra zdrowia, Zbigniewa Religi. O tym, które to będą placówki, dowiemy się dopiero po wyborach samorządowych.
Szef resortu zapowiedział, że decyzje na ten temat nie będą zapadały w Ministerstwie Zdrowia, a będą je podejmowały władze samorządowe regionu. Reforma oznacza, że tylko część szpitali będzie miała gwarancje Narodowego Funduszu Zdrowia, a co za tym idzie – pewność, że otrzymają pieniądze na leczenie.
Jakie to będą placówki, dowiemy się dopiero po wyborach samorządowych. Dlaczego? Nie chcemy dawać kolejnego argumentu do walki politycznej w chwili obecnej, przy wyborach samorządowych - stwierdził Religa. Może się jednak pojawić podejrzenie zupełnie odwrotne – że rządzący nie chcą dzielić się wiedzą o bolesnych cięciach, by nie podkopywać swojej opinii u wyborców.
Powstanie sieci w założeniu ma dostosować strukturę szpitali do potrzeb zdrowotnych. Minister tłumaczył, że w niektórych specjalizacjach medycznych jest za dużo miejsc szpitalnych, a brakuje ich w innych.
Religa zaznaczył, że w projekcie nie ma żadnej konkretnej liczby ani nazw szpitali przeznaczonych do likwidacji lub restrukturyzacji, a proces ten będzie przebiegał stopniowo. Najmniejsze szanse na wejście do sieci mają małe powiatowe szpitale, które dysponują niewielką ilością łóżek. A minimalna ilość miejsc w placówce w sieci to 150.