W okresie świątecznym, od Wigilii do niedzieli, strażacy niemal 1,5 tys. razy byli wzywani do gaszenia pożarów. Zginęło w nich 14 osób, a 67 zostało rannych - poinformował PAP rzecznik KG PSP st. bryg. Paweł Frątczak. Najtragiczniejsza była sobota, kiedy zginęło sześć osób.
Strażacy od wtorku do niedzieli wyjeżdżali łącznie 4820 razy, w tym 1460 razy do pożarów, 2907 do miejscowych zagrożeń, a 453 razy wskutek fałszywego alarmu.
W okresie świątecznym w pożarach zginęło 14 osób, a sześć z nich - tylko w sobotę. Jak podkreślił Frątczak, tego dnia powstało aż 316 pożarów. Te najtragiczniejsze, ze skutkiem śmiertelnym, miały miejsce na Pomorzu, Warmii i Mazurach, Mazowszu, Śląsku, Dolnym Śląsku oraz w Łódzkiem.
Pozostałe osiem osób to ofiary tych pożarów, które powstały w same święta - 24, 25 i 26 grudnia. W pozostałe dni nikt nie zginął. Rannych w pożarach od wtorku do niedzieli zostało 67 osób.
Strażacy alarmują, że ludzie najczęściej giną w pożarach, które wybuchają w domach i mieszkaniach. O tej porze roku najczęstszą przyczyną rozprzestrzeniania ognia jest niewłaściwa eksploatacja lub wady urządzeń grzewczych - elektrycznych czy gazowych. Podobnie jest z zatruciami tlenkiem węgla.
Jeżeli chodzi o zagrożenia związane z emisją tlenku węgla, wyjazdów było 121. Wskutek zatrucia czadem 69 osób trafiło do szpitali, a jedna osoba zginęła. Pod względem sytuacji pogodowej dla strażaków pracowita była Wigilia, zwłaszcza na południu Polski.
Wielu interwencji ratownicy spodziewają się w noc sylwestrową. Jak zauważył rzecznik KG PSP, tego dnia często zapomina się o właściwym stosowaniu środków pirotechnicznych. Strażacy apelują o rozsądek oraz sugerują, aby zrezygnować z fajerwerków, żegnając stary rok i witając nowy w inny sposób.