Przebieg procesu Michaiła Chodorkowskiego jest świadectwem tego, w jakim stanie jest praworządność w Rosji. To świadectwo w oczywisty sposób nie wygląda najlepiej - oświadczył rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Jak zaznaczył, Polska oraz nasi partnerzy z UE będą "mieli dużo więcej do powiedzenia na temat tego procesu, gdy znana będzie wysokość wyroku i kiedy zapoznamy się z jego uzasadnieniem".
Były szef koncernu naftowego Jukos Michaił Chodorkowski i jego partner biznesowy Płaton Lebiediew zostali uznani przez sąd w Moskwie za winnych przywłaszczenia 218 mln ton ropy naftowej i wyprania uzyskanych w ten sposób pieniędzy.
Obrona zapowiedziała odwołanie się od wyroku, którego odczytywanie ma potrwać kilka dni. Według agencji ITAR-TASS, wymiar kary zostanie najprawdopodobniej ogłoszony po Nowym Roku.
Od maja 2005 roku Chodorkowski i Lebiediew odbywają już kary po osiem lat łagru za rzekome oszustwa podatkowe i uchylanie się od płacenia podatków. Prokurator wniósł o zaliczenie im na poczet nowych kar okresu, jaki upłynął od ich aresztowania w 2003 roku. Oznacza to, że jeśli teraz sąd w Moskwie przychyli się do wniosku oskarżycieli o 14 lat więzienia, Chodorkowski i Lebiediew wyjdą na wolność w 2017 roku.