Szefowie Piętnastki na szczycie Unii w belgijskim Laeken uznali, że nasz kraj wraz z 9 innymi kandydatami ma szansę na integrację w 2004 roku. Jednak do rozwiązania zostały jeszcze niezwykle drażliwe kwestie - praca Polaków w Unii Europejskiej oraz ochrona polskiej ziemi przed wykupem przez cudzoziemców. Ta ostatnia kwestia jest szczególnie kontrowersyjna.

REKLAMA

Polacy od dawna mają w Europie opinię, tych którzy niechętnie wyzbywają się ziemi. Jest ona dla nas najwyższą wartością. Jesteśmy narodem związanym z ziemią, nie mocniej jednak niż Francuzi czy Hiszpanie. U nas jednak dochodzi jeszcze obciążenie historyczne. Przez ostatnie dwa wieki nasze granice były ruchome więc w podświadomości mamy zakodowane, że ziemia daje choć niewielką niezależność. A właściwie mieliśmy, bo to się zmienia. Profesor Andrzej Sakson z Instytutu Zachodniego przeprowadził badania, na podstawie których ustalił, że większość chłopów chętnie sprzeda swoją ziemię pod jednym jednak warunkiem: "Niech mi godziwie zapłacą, a potem niech sami spróbują tego dobra, tego polskiego chleba". Jeszcze kilka lat temu takie podejście było nie do pomyślenia. Taka zmiana nie dotyczy wszystkich rolników. Im bardziej na wschód z tym większą niechęcią chłopi podchodzą do tego zagadnienia. Poza tym profesor Sakson podkreśla jeszcze jedną ważną kwestię: "Wszystko ewoluuje i pojawił się nowy typ rolnika - farmer". O ile dla chłopa sprzedaż ziemi była upadkiem i katastrofą, dla farmera jest po prostu towarem. "Ten element sakralny świętości nie jest może dla nich najważniejszy. Oni uważają, że w określonych warunkach można tę ziemię sprzedać, ale jeżeli istnieje potrzeba można ją kupić uzyskując określone zyski" - mówi profesor Sakson. To oczywiście jedna strona medalu, bo pomimo tych zmian i chęci zrobienia interesu nadal bardzo silne są obawy przed obcymi, którzy zabiorą naszą ziemię. Z profesorem Andrzejem Saksonem z Instytutu Zachodniego w Poznaniu rozmawiała reporterka RMF Dorota Wiśniewska:

14:00