Po dorocznej odprawie kadry kierowniczej Ministerstwa Obrony minister Jerzy Szmajdziński złożył deklarację, że Polska wypełni wszystkie zobowiązania wobec NATO. Wątpliwości co do możliwości wypełnienia naszych wojskowych deklaracji pojawiły się w związku z brakiem pieniędzy.
Minister Jerzy Szmajdziński bronił się jak lew przed prasowymi zarzutami, ale przyznał, że niektóre zobowiązania Polska może wypełnić z opóźnieniem. Generał Czesław Piątas, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego powiedział RMF, że może chodzić na przykład o samolot wielozadaniowy. Przetarg na tę maszynę zakończy się dopiero w połowie tego roku. Mimo braków pieniędzy podtrzymujemy gotowość do wysłania naszych żołnierzy na wojnę z terrorem. Zgodnie z wcześniejszymi obietnicami polski kontyngent w tym żołnierze osławionego GROM-u miał być gotowy do akcji na początku tego miesiąca. Polscy żołnierze mają być gotowi 10 stycznia. Wiadomo też, że mają brać udział nie w misji pokojowej, ale w walce z al-Qaedą. Nie jest do końca pewne, gdzie Polacy będą walczyć z terrorem. Gdy zapadała decyzja o wysłaniu polskich wojsk, bronił się jeszcze Kandahar i żołnierze mieli lecieć do Afganistanu. Obecnie mówi się, że komandosi z GROM-u mogą raczej lecieć do Somalii, Jemenu albo Iraku. Na razie jednak nasi żołnierze nie mają jak dotrzeć na pole walki, bo nie mamy odpowiednich samolotów. O transport do Afganistanu zwrócono się z prośbą do Amerykanów, jednak do tej pory nic nie ustalono. Pod koniec tygodnia o zadaniach polskich żołnierzy mają rozmawiać w Waszyngtonie premier Leszek Miller i wiceminister obrony Janusz Zemke.
Dzisiaj do Afganistanu polecą pierwsi żołnierze Bundeswehry. Ich wyjazd opóźnił się o jeden dzień ze względu na ostrą zimę. O szczegółach misji niemieckich żołnierzy - nasz berliński korespondent, Tomasz Lejman:
Już teraz wiadomo, że Niemcy nie będą mogli skorzystać z bazy lotniczej w Turkmenistanie. Jako przyczynę odmowy prezydent Saparmurad Nijazow podał neutralność swojego państwa.
foto RMF
07:25