Ciąg dalszy kontrowersji wokół przyznanego Polsce limitu produkcji mleka w Unii Europejskiej. Chodzi o zapis w dokumentach kończących negocjacje Polski z UE, które podpisał premier Leszek Miller. Wczoraj tajemnicze zapisy ujrzały światło dzienne, dziś szef rządu zapewnił, że zostaną one usunięte.
RMF jako pierwsze wczoraj poinformowało o całej sprawie. Okazało się, że w dokumencie końcowym szczytu w Kopenhadze UE zastrzegła, że podział polskiej kwoty produkcji mleka będzie jeszcze renegocjowany. W stolicy Danii Polska wynegocjowała 8,5 mln ton sprzedaży hurtowej mleka.
Tymczasem - jak się dowiedziała unijna korespondentka RMF - z dokumentów wynika, że wysokość taka jest możliwa dopiero po spełnieniu przez Polskę kilku warunków. Nie są to więc uzgodnienia – jak twierdził Miller - ostateczne.
Dziś premier, podczas swego sejmowego wystąpienia, zapewnił, że zapis ten zostanie usunięty. Twierdził, że uzgodnił to z komisarzem do spraw poszerzenia, Guenterem Verheugenem.
Rzecznik Verheugena, w rozmowie z RMF, zaprzeczył tymczasem jakoby doszło do podobnego porozumienia. Co więcej, według niego komisarz nie może sam podejmować takich decyzji.
Zgodnie z procedurą obowiązującą w Unii Europejskiej decyzję o zmianie zapisów w dokumentach podejmuje cała Wspólnota. To oznaczałoby de facto wznowienie negocjacji, co wydaje się bardzo mało prawdopodobne.
06:00