Po Serbii, Węgry zgodziły się na udział w projekcie Gazociągu Południowego autorstwa Gazpromu, którym do Europy ma trafiać rosyjski gaz. Jego powstanie zagraża wspieranemu przez USA europejskiemu projektowi Nabucco. Gazowy wyścig trwa też na północy kontynentu.
Gazowe kleszcze Gazpromu to South Stream na południu, a na północy podmorski gazociąg bałtycki. Ich powstanie w praktyce wyłączy z tranzytu nie tylko Ukrainę i Białoruś, ale i Polskę.
Władze Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa twierdzą, że firma dąży do wybudowania rury z Danii przed rosyjsko-niemieckim Gazociągiem Północnym. Były minister gospodarki Piotr Woźniak ocenia, że mielibyśmy wtedy silniejszą pozycję wobec podmorskiego gazociągu, który ma nas omijać. Przewaga w uzgodnieniach, na wypadek gdyby inwestycje przebiegały w bliskości: uzgadniać musi ten, który jest w kolejności drugi - tłumaczy.
Dlatego inny były minister gospodarki, Janusz Steinhoff twierdzi, że rząd musi wesprzeć tę inwestycję. Zdecydowanie uważam, że potrzebna jest tu bardzo duża aktywność rządu, przejawiająca jest się w popieraniu projektów, które zabezpieczałyby interesy Polski.
Na razie jednak stanowisko rządu Tuska jest następujące: te projekty zweryfikuje rynek, a polityka nie będzie w nie wkraczać.