Po awansie Polaków do piłkarskich mistrzostw Europy, kibice pytają co dalej. Dwa ostatnie mundiale pokazały, że w finałowych turniejach żartów nie ma. Czy tym razem Polacy wypadną lepiej niż w Niemczech czy Korei?
Leo Beenhakker jest mistrzem motywacji. Między innymi dlatego te eliminacje były tak udane. Jednak już od soboty Holender powtarza piłkarzom: To nie koniec, a początek. Dopiero awansowaliśmy i to musi być początek czegoś dobrego.
Tego musimy się trzymać, aby nie powtórzyły się wpadki poprzednich selekcjonerów. Engel i Janas mówili o zakończonej selekcji, czy drużynie gotowej do walki z najlepszymi. Piłkarze osiedli na laurach i szybko odpadali z turniejów. Filozofia Beenhakkera już ich odmieniła, mimo że przed meczami eliminacji trener widywał się z zawodnikami przez trzy, cztery dni: Jak będzie miał dłużej na zgrupowaniu tych piłkarzy, to jestem przekonany, że zagramy dużo lepiej niż w ostatnich turniejach w Niemczech czy w Korei - mówi były reprezentant Polski, Cezary Kucharski.
Przed finałami Mistrzostw Europy Beenhakker popracuje z kadrą prawie miesiąc. Może dlatego, dziennikarze hiszpańskiego, piłkarskiego magazyny „Marca” napisali, że Polacy to czarny koń turnieju w Austrii i Szwajcarii.