Polska wciąż nie jest przygotowana na powódź - ocenia NIK, wskazując, że nie opracowano krajowego i regionalnych planów ochrony przeciwpowodziowej. Zarazem potwierdza, że pomoc państwa trafiła do wszystkich przedsiębiorców poszkodowanych w powodzi z 2010 roku. Najwyższa Izba Kontroli sprawdzała m.in., czy istnieje plan ochrony przeciwpowodziowej; stwierdzono, że takiego planu brak. Nie ma też planu ochrony rejonów wodnych.
Inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli alarmują, że stan zapór i zbiorników systematycznie się pogarsza. Powodem jest brak pieniędzy. W ciągu trzech lat na ich konserwacje i remonty przeznaczano od 13 do 20 procent tego, co należało. W efekcie w tym samym czasie liczba budowli, mogących zagrażać bezpieczeństwu wzrosła z 30 do 41.
Ważne kontrole techniczne ma ledwo 6 proc. wałów przeciwpowodziowych i 4 na 10 budowli piętrzących wodę. NIK stwierdza też, że w Polsce wciąż nie ma nawet planu ochrony przeciwpowodziowej.
W raporcie wskazano, że budowle hydrotechniczne są w coraz gorszym stanie technicznym, a nowych się nie buduje tyle, ile potrzeba. Według danych Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, 70 proc. budowli piętrzących wodę ma ponad 25 lat, (w tym ponad 30 proc. - ponad 50 lat), są też obiekty ponad stuletnie (zwłaszcza śluzy żeglugowe).
W kontrolowanym okresie - od 2008 roku do pierwszej połowy 2011 roku - ukończono 14 inwestycji wodnych, kolejnych 12 było w budowie. Wydano na nie 376 mln zł. "Potrzeby były większe, lecz niektórych inwestycji nie ujęto w planach budowy z powodu braku środków finansowych. Z tego powodu m.in. na terenie Dolnego Śląska nie powstały trzy elektrownie wodne, a w Wielkopolsce progi i ostrogi na Warcie" - napisała NIK.