​Europejski Trybunał Praw Człowieka zdecydował, że Polska musi zapewnić migrantom koczującym przy jej granicy żywność, ubrania, opiekę medyczną i, jeśli to możliwe, tymczasowe schronienie. "Jednocześnie środki te nie powinny być rozumiane jako wymóg", by Polska wpuściła tych migrantów na swoje terytorium - dodał ETPC.

REKLAMA

Takie same wytyczne Trybunał przekazał Łotwie. ETPC poinformował też w komunikacie, że są to "środki tymczasowe" dotyczące 32 imigrantów znajdujących się w pobliżu granicy Polski i Białorusi oraz 41 irackich Kurdów koczujących przy granicy łotewsko-białoruskiej.

"Środki tymczasowe będą obowiązywać przez trzy tygodnie, do 15 września włącznie" - głosi komunikat.

ETPC wyjaśnił, że "jednocześnie środki te nie powinny być rozumiane jako wymóg, by Polska i Łotwa wpuściły wnioskujących (migrantów) na swe terytoria".

"Wnioskujący w obu sprawach zabiegają o wjazd na Łotwę lub do Polski z domniemanym zamiarem zabiegania o międzynarodową ochronę. Jednak nie mogą obecnie dostać się do tych państw ani wrócić na Białoruś (która nie jest sygnatariuszem Europejskiej Konwencja Praw Człowieka)" - wyjaśnia ETPC.

Uchodźcy powołują się między innymi na artykuły Konwencji dotyczące prawa do życia, zakazu nieludzkiego lub poniżającego traktowania, a także "zabiegają o pomoc prawną, pomoc dotyczącą ich sytuacji materialnej (...), o to, by nie musieli wracać na Białoruś oraz o międzynarodową ochronę" - czytamy w komunikacie.

ETPC poinformował też, że wystosował do stron "pewną liczbę pytań", na które należy odpowiedzieć w ciągu 10 dni.

Trybunał wyjaśnił w oświadczeniu, że nakazane przez niego "środki tymczasowe" nie przesądzają a priori o jego decyzji w tej sprawie.

Sytuacja na granicy

W ostatnich dniach na granicy polsko-białoruskiej doszło do kryzysu. Po białoruskiej stronie granicy w okolicy Usnarza Górnego od kilkunastu dni koczuje grupa imigrantów. Chcą dostać się do Polski i starają się o pomoc międzynarodową. Na granicę pojechało wojsko oraz straż graniczna, które pilnują przejścia. Postawiony został także drut kolczasty, by migranci nie przedostali się do naszego kraju.

Rząd przekonuje, że kryzys migracyjny to metoda reżimu Alaksandra Łukaszenki w ramach tzw. wojny hybrydowej. We wspólnym oświadczeniu premierzy państw: Polski, Litwy, Łotwy i Estonii stwierdzili, że bieżący kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć.

W poniedziałek po południu szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że jeszcze w tym tygodniu rozpocznie się budowa płotu na granicy polsko-białoruskiej.

Jednocześnie rząd jest krytykowany o niehumanitarne podejście wobec ludzi. Po kilku dniach Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych zdecydowała o wysłaniu transportu z pomocą rzeczową dla imigrantów. Ciężarówka czeka na decyzję MSZ Białorusi w sprawie przekroczenia granicy.