"Będziemy walczyć, żeby przezwyciężyć ten niepotrzebny kryzys" - mówił Mateusz Morawiecki tuż przed wylotem do Budapesztu. Premier spotka się z Viktorem Orbanem, żeby rozmawiać o sprzeciwie wobec uzależnienia wypłaty unijnych środków od przestrzegania zasad praworządności.
Premier Mateusz Morawiecki spotka się dziś z Viktorem Orbanem, a trwające negocjacje dotyczące budżetu Unii Europejskiej mają być głównym tematem ich rozmowy.
Przed wylotem do Budapesztu premier - między słowami - ujawnił element polskiej strategii negocjacyjnej - relacjonuje dziennikarz RMF FM Patryk Michalski. Polska jest gotowa grać na czas, liczy się z tym, że negocjacje będą trwały jeszcze w drugiej połowie przyszłego roku.
Szef rządu ma nadzieję, że kolejne kraje, które po Niemczech obejmą prezydencję w Radzie Unii Europejskiej, łatwiej zaakceptują polskie warunki. Dyskutujemy, w jaki sposób i jak najszybciej przekonać prezydencję Unii Europejskiej, albo tą niemiecką obecną, albo portugalską później będziemy przekonywać. A od 1 lipca prezydencje przejmuje Słowenia - stwierdził.
Premier Słowenii w liście do europejskich liderów zaapelował o sprawiedliwy kompromis. Mateusz Morawiecki najwyraźniej odczytuje to jako głos sprzyjający Polsce i Węgrom.
Jak podkreślił szef polskiego rządu, rozporządzenie nie może "nadpisywać" traktatów UE, a jego rolą powinna być weryfikacja sposobu wydatkowania środków unijnych.
Jaka jest pewność prawa, jaka jest pewność wykonania budżetu, jeżeli politycznie motywowani decydenci w Brukseli mogą podejmować arbitralne decyzje na temat tego, że wprawdzie w jakimś innym kraju korupcja jest 10 razy gorsza i mafie kradną miliardy euro, ale to jednak Polska będzie ukarana, ponieważ nie podoba nam się rząd Prawa i Sprawiedliwości? - pytał retorycznie.
Druga kwestia, o której mówił premier, to przestrzeganie praworządności: Tak jak nad polską konstytucją nie może stać ustawa ani rozporządzenie, tak w prawie europejskim najważniejsze są traktaty.
Powołując się na opinię służb prawnych Rady UE, wskazywał Morawiecki, że rozporządzenie nie może być stawiane ponad traktatami.
Walczymy - wbrew propagandzie, która próbuje nas zalewać - o spójność i jedność Unii Europejskiej. Walczymy o to, aby za pięć lat, za siedem lat, Włochy czy Hiszpania, a może z jakichś innych względów Szwecja, albo Bułgaria, albo Rumunia, nie zostały zaatakowane, ponieważ w Brukseli komuś się nie spodoba, że wdrażane są takie czy inne reformy - oświadczył.
Tekst powiązanego z budżetem rozporządzenia w sprawie uwarunkowania funduszy unijnych od przestrzegania praworządności został na początku ubiegłego tygodnia potwierdzony większością kwalifikowaną państw członkowskich na posiedzeniu ambasadorów państw członkowskich. Polska i Węgry zagłosowały przeciw.
Mechanizm zakłada, że Komisja Europejska będzie mogła uruchomić mechanizm prowadzący do zamrożenia pieniędzy unijnych, np. przy zagrożeniu dla niezależności sądownictwa. Decyzje w tej sprawie miałyby podejmować państwa członkowskie większością kwalifikowaną.
Mechanizm bez przyjętego wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027 będzie nieskuteczny. Decyzje w sprawie pakietu obejmującego budżet UE oraz fundusz odbudowy wymagają jednomyślności. Premier Morawiecki zapowiedział, że Polska na pewno skorzysta z prawa do sprzeciwu, jeśli nie będzie satysfakcjonującego Warszawę porozumienia w sprawie rozporządzenia. Premier Węgier Viktor Orban zapowiedział z kolei zawetowanie budżetu UE i funduszu odbudowy, jeśli wypłata środków będzie powiązana z kwestią praworządności.