Ministrowie obrony Polski, Estonii, Łotwy i Litwy zarekomendowali wypowiedzenie konwencji ottawskiej, która zakazuje produkcji i używania min przeciwpiechotnych. "W deklaracji jest podkreślone, że państwa bałtyckie oraz Polska nadal zamierzają respektować kwestie humanitarne z tym związane, a więc prawdopodobnie będzie to oznaczało, że jeżeli już te miny przeciwpiechotne będziemy wprowadzać, to będą to tzw. inteligentne miny, czyli z przygotowanymi i zaprojektowanymi odpowiednio zapalnikami, które np. można zdalnie wyłączyć, które mogą sygnalizować, gdzie są rozłożone, aby po zakończeniu konfliktu, można je było po prostu pozbierać" - mówił w Radiu RMF24 specjalista od uzbrojenia i wyposażenia armii z portalu Defence24 Damian Ratka.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało wspólne oświadczenie wicepremiera, ministra obrony narodowej Władysława Kosiniaka-Kamysza, minister obrony Litwy Dovilė Šakalienė, ministra obrony Łotwy Andrisa Sprūdsa oraz ministra obrony Estonii Hanno Pevkura, w którym podkreślono, że w świetle znacznego pogorszenia sytuacji bezpieczeństwa w regionie, spowodowanego rosyjską agresją na Ukrainę i zagrożeniem, jakie stanowi Rosja dla społeczności euroatlantyckiej, "kluczowe jest określenie wszystkich środków, które mogą posłużyć do wzmocnienia naszych zdolności odstraszania i obrony".
Dokument zawiera rekomendację wypowiedzenia konwencji ottawskiej. Nie jest to jeszcze decyzja, a wspólna rekomendacja resortów obrony czterech państw dla rządów.
Damian Ratka z portalu Defence24 mówił na antenie Radia RMF24, co oznacza wypowiedzenie konwencji ottawskiej. Przed Polską stoi kilka wyzwań.
Po pierwsze, my obecnie zapasów min przeciwpiechotnych nie posiadamy, więc trzeba będzie te miny wyprodukować. Ustanowienie zdolności produkcyjnych może zająć nawet kilka lat. Trzeba przygotować linie produkcyjne, kupić maszyny, przeszkolić specjalistów w tym zakresie, nawet być może zaprojektować takie miny od początku - mówił Ratka.
W deklaracji jest podkreślone, że państwa bałtyckie oraz Polska nadal zamierzają respektować kwestie humanitarne z tym związane, a więc prawdopodobnie będzie to oznaczało, że jeżeli już miny przeciwpiechotne będziemy wprowadzać, to będą to tzw. inteligentne miny, czyli z przygotowanymi i zaprojektowanymi odpowiednio zapalnikami, które np. można zdalnie wyłączyć, które mogą sygnalizować, gdzie są rozłożone, aby po zakończeniu konfliktu, można je było po prostu pozbierać - powiedział ekspert.
Gość RMF24 nie neguje całkowicie tej formy uzbrojenia i dostrzega różnice w sposobie działania różnych min.
Pola minowe przede wszystkim utrudniają przeciwnikowi poruszanie się, kanalizują jego ruch. Nie chodzi o to, żeby zaminować całą granicę wzdłuż. Można ją zaminować w takich miejscach, aby ruch przeciwnika był skanalizowany do takich punktów, które są łatwe do obrony i gdzie tego przeciwnika można łatwiej niszczyć. Oczywiście zgadzam się, że miny to jest problem w Afryce, i nie tylko w Afryce. Na Ukrainie będzie to gigantyczny problem, właśnie poprzez stosowanie tych tzw. głupich min - powiedział ekspert ds. bezpieczeństwa.
Chodzi o to, że pola minowe nie są oznaczone. Rosjanie używają tzw. minowania narzutowego. Polega to na tym, że w amunicji kasetowej, zamiast np. pocisków artyleryjskich, są miny. Co więcej, takie pola minowe można nie tylko rozkładać defensywnie, czyli gdzieś na terytorium niekontrolowanym przez nikogo lub kontrolowanym przez nas. W ten sposób można także minować teren kontrolowany przez przeciwnika - mówił ekspert Defence24.
W oświadczeniu, które pojawiło się na stronie polskiego ministerstwa obrony, czytamy: "Pomimo wycofania się z Konwencji, pozostajemy zobowiązani międzynarodowym prawem humanitarnym, w tym do ochrony ludności cywilnej podczas konfliktów zbrojnych. Nasze państwa będą nadal przestrzegać tych zasad, podczas ochrony naszego bezpieczeństwa".
Gość RMF24 zauważa jednak, że w ramach Tarczy Wschód przygotowywane są plany i oznakowane są na mapach miejsca, gdzie pola minowe miałyby zostać rozłożone.
To nie oznacza, że one będą rozłożone w czasie pokoju, tylko w sytuacji, kiedy wiedzielibyśmy już, że wojna może być nieunikniona. Wtedy rozpoczęłoby się rozkładanie tych min. Różnymi metodami, czy to ręcznie, czy to za pomocą systemów minowania narzutowego. I trzeba pamiętać, że te pola minowe mają zabezpieczać granicę w taki sposób, żeby kanalizować ruch przeciwnika, nie zatrzymać go w pełni, bo to też do końca nie jest możliwe. Pamiętajmy, że przeciwnik, także i my, strona natowska, mamy zdolności do tworzenia przejść w polach minowych za pomocą specjalistycznego sprzętu saperskiego. Mimo wszystko te miny są potrzebne, żeby właśnie ten ruch kanalizować albo utrudnić przeciwnikowi manewrowanie na polu walki - mówił Damian Ratka.
Zdaniem eksperta, w tej sytuacji geopolitycznej rezygnacja z konwencji ottawskiej jest to ruch we właściwym kierunku, choć pojawia się wiele pytań o techniczne szczegóły.
Własna produkcja min to kwestia kilku lat.
My produkujemy miny, tylko nie przeciwpiechotne, a głównie przeciwpancerne. Jeżeli chodzi o samą konstrukcję miny, to nie jest wielka filozofia. To jest jakieś pudełko metalowe lub z tworzywa sztucznego, wypełnione materiałem wybuchowym. Większym problemem jest tutaj technologia zapalników. Żeby to nie były "głupie miny", które wybuchają niezależnie od tego, kto na nie najdzie, ale żeby były to miny inteligentne. Takie pole minowe można na przykład wyłączyć. To są rozwiązania droższe, ale w tym kierunku trzeba iść - powiedział gość Radia RMF24.
W sprawie dzisiejszej rekomendacji ministrów obrony wypowiedział się szef parlamentarnej komisji obrony Finlandii Jukka Kopra.
Deklaracja Polski i krajów bałtyckich ws. wypowiedzenia konwencji ottawskiej o zakazie stosowania min przeciwpiechotnych to "mądra i uzasadniona decyzja" - skomentował szef parlamentarnej komisji obrony Finlandii Jukka Kopra.
W długotrwałej wojnie na wyczerpanie prosta broń, taka jak miny przeciwpiechotne, stanie się potrzebna, gdy zabraknie innych zastępczych środków uzbrojenia. Dowodzi tego wojna w Ukrainie - zauważył fiński deputowany, podkreślając, że wspólna deklaracja czterech krajów, jest "istotnym oświadczeniem, odzwierciedlającym zaostrzoną sytuację w dziedzinie bezpieczeństwa".
Finlandia była pierwszym państwem w regionie nadbałtyckim, w którym jesienią ubiegłego roku podjęto dyskusję na temat możliwości wycofania się z konwencji ottawskiej i przywrócenia min przeciwpiechotnych jako podstawowego środka uzbrojenia. Minister obrony Antti Hakkanen zapowiadał wcześniej, że ze względu na to, iż Rosja stosuje miny przeciwpiechotne na froncie ukraińskim, wypowiedzenie umowy przez Finlandię jest "bardzo możliwe".
Raport w sprawie zasadności przywrócenia min przeciwpiechotnych na wyposażenie fińskiej armii ma być przygotowany wiosną. Na tej podstawie rząd dokonana ewentualnej zmiany w polityce obronnej kraju.