Dzięki protekcji szefa powiatowego SLD naczelnikiem jednego z wydziałów Urzędu Miasta w Jędrzejowie został Dariusz Rogoża. Pewnego dnia ”puściły mu nerwy”: przy świadkach poniżył stażystkę. Ale burmistrz miasta – zaufany człowiek szefa powiatowego SLD – zamiast ukarać podwładnego, próbuje znaleźć osobę, która poinformowało o zajściu media.

REKLAMA

Dwa tygodnie temu naczelnik Dariusz Rogoża poprosił stażystkę, by rozliczyła jego delegację z podróży do Szwecji. Dziewczyna miała z tym kłopoty, a naczelnik wpadł w szał. Rozrzucił dokumenty na podłodze i kazał je pozbierać. Później siłą zaciągnął ją do kadr i kazał zwolnić.

O zajściu poinformowali pracownicy. Jak mówi jeden ze świadków: mieli już dość. To są wrogowie. To nieprawda – twierdzi burmistrz, chcą dołożyć panu Rogoży - dodaje urzędnik, chcący zachować anonimowość.

Na drugi dzień po incydencie burmistrz kazał podpisać jednej z urzędniczek oświadczenie, że to nie ona wydała wszystko dziennikarzom. Kobieta trafiła do szpitala. Nie wyjaśnia się spraw, ale szuka się drugiej strony medalu: kto to upublicznił - mówi mąż urzędniczki.

Wprawdzie burmistrz Leszek Kapcia zarzeka się, że docieka jak było naprawdę, ale jego działania zdają się temu przeczyć. Tłumaczy się, że zbyt szybka reakcja mogłaby zaszkodzić naczelnikowi. Ponadto przyjdzie jeszcze czas na karę - mówi. Tymczasem Dariusz Rogoży wyjechał na urlop.

17:35