Właściciele firm transportowych mają wątpliwości, jak realizowana będzie nowa umowa Komisji Europejskiej w sprawie transportu drogowego z Ukrainą. Mimo postulatów przewoźników - ukraińskie firmy wciąż będą mogły wykonywać przewozy na terenie Unii bez obowiązkowych zezwoleń. Pojawi się za to klauzula ochronna. Umożliwi ona zawieszenie tej umowy, jeśli dojdzie do zakłóceń na rynku.

REKLAMA

Z polskimi przewoźnikami rozmawiał reporter RMF FM Michał Dobrołowicz. Ich wątpliwości dotyczą przede wszystkim tego, na ile sprawny będzie system kontroli przewoźników z Ukrainy, którzy od lipca będą wjeżdżać do Polski. Podkreśla to prezes związku Transport i Logistyka Polska Maciej Wroński.

Sama umowa mówi o tym, że takie pojazdy powinny być oznaczone takimi nalepkami. Z tym, że ta nalepka to jest kilkanaście centymetrów na kilkanaście centymetrów. Służby kontrolne często stoją i za pomocą lornetek wypatrują. Może to wypatrzą, może niekoniecznie - wskazuje Wroński.

Reporter RMF FM usłyszał, że przewoźnicy doceniają, że zauważone zostały problemy firm transportowych, głównie z Lubelszczyzny i z Podkarpacia. Ich właściciele od wielu miesięcy skarżyli się, że są wypierani z rynku właśnie przez przewoźników z Ukrainy i mają nadzieję, że kontrole będą prowadzone na tyle dokładnie i regularnie, że od lipca ich sytuacja faktycznie się poprawi.

Wroński zauważa, że w tej chwili służby kontrolne (przede wszystkim Inspekcja Transportu Drogowego) mogą nie być na tyle przygotowane, aby sprawnie, dokładnie, regularnie kontrolować przewoźników z Ukrainy.

Ta umowa jest umową korzystną dla gospodarki europejskiej oraz także dla gospodarki polskiej - stwierdza Maciej Wroński, pytając, czy będziemy w stanie ją wykorzystać.

Umowa ws. transportu drogowego

Komisja Europejska i Ukraina podpisały w czwartek nowe porozumienie ws. transportu drogowego - ma ono ułatwiać Ukrainie tranzyt przez kraje UE. Umowa zawiera klauzulę ochronną umożliwiającą zawieszenie obowiązywania umowy tam, gdzie dojdzie do zakłóceń na rynku transportowym.