Co stanie się z polskimi rybakami po wejściu do UE? Wbrew zapewnieniom Polska zgodziła się na wpuszczenie skandynawskich kutrów na nasze wody. Kutry będą łowić na polskim morzu bez względu na pogodę, przy pomocy sieci, jakich nie mają polscy rybacy.
Od 1 maja przyszłego roku zarezerwowane dotąd dla naszych rybaków łowiska przybrzeżne zostaną otwarte dla kutrów z unijnych krajów leżących nad Bałtykiem. Jednak będzie im wolno łowić tylko w ramach ustalonych limitów.
Polscy rybacy bałtyccy protestują przeciw dopuszczeniu do naszych wód dużych kutrów państw unijnych. Ich zdaniem, nie będziemy w stanie skutecznie konkurować z nowoczesnymi łodziami duńskimi czy szwedzkimi. Co więcej, wygląda na to, że nic nie wyjdzie z rządowych zapowiedzi wypłat rekompensat dla tych rybaków, którzy zechcą oddać swoje łodzie na złom i zmienić zawód.
W instytucjach rządowych nikt nic jeszcze nie wie o tej sprawie. A są rybacy, którzy chętnie oddaliby swoje łodzie za odprawy, za które mogliby się na nowo urządzić. Jak mi zapłacą za cały interes, to ja to chętnie oddam - zapewnia jeden z nich.
Rybacy twierdzą, że od początku roku urzędnicy, z uporem godnym lepszej sprawy, próbują uprzykrzyć im życie. Najpierw kompletnie nieaktualne stały się ustalenia poczynione z Unią Europejską ponad rok temu, potem niespodziewanie zaczęto doliczać VAT do rybackiego paliwa. Jak będziemy w Unii, to już nic nie zarobimy, ani złotówki - obawiają się rybacy.
Wygląda na to, że prounijni propagandziści właśnie tu, w portach rybackich i w domach rybaków, będą mieli najwięcej do zrobienia.
Smutna jest rzeczywistość polskich rybaków bałtyckich, w kompletnej ruinie jest też polskie rybactwo dalekomorskie. Dlaczego? Posłuchaj relacji szczecińskiego reportera RMF Piotra Lichoty:
12:45