Politycy Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński i Joachim Brudziński - zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami - wpłacili pieniądze na konto Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach. To pokłosie nagłośnienia sprawy ich przelotu policyjnym śmigłowcem ze Szczecina do Krakowa. Wysokość sumy przekazanej przez polityków nie jest znana. W fundacji dziennikarz RMF FM usłyszał, że było to więcej niż najdroższy bilet kolejowy.
Jak ustalił nasz reporter Grzegorz Kwolek, pieniądze wpłynęły na konto Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach na początku tygodnia.
Jaka dokładnie była to kwota - nie wiadomo. Jest nam niezręcznie, nie informujemy o wysokości wpłat od darczyńców - stwierdziła prezes fundacji Irena Zając.
Także ministerstwo spraw wewnętrznych nie podało wysokości przelewu na rzecz fundacji.
Joachim Brudziński w ubiegłym tygodniu deklarował, że zapłaci równowartość najdroższego biletu LOT-u ze Szczecina do Krakowa, czyli mniej niż tysiąc złotych.
Godzina lotu policyjnego śmigłowca - salonki Bell 420 - kosztuje kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Po ujawnieniu sprawy przelotu przez "Fakt" szef MSWiA Mariusz Błaszczak przyznał w rozmowie z nami, że to on zgodził się na lot prezesa PiS. Minister nie miał sobie nic do zarzucenia w tej sprawie, twierdził, że działał zgodnie z prawem. Jak podkreślał, opierał się na zarządzeniach i decyzjach komendantów głównych policji, wydanych w podobnych sprawach za czasów poprzedniego rządu.
Błaszczak zapewniał również, że nie było żadnych specjalnych kosztów związanych z przelotem Jarosława Kaczyńskiego, a mimo to prezes Prawa i Sprawiedliwości zapłaci za lot. Na konto Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach wpłaci równowartość kosztu przelotu samolotem - zadeklarował wówczas.
(j.)