"Sławomir Nowak podjął męską decyzję" - tak dymisję ministra transportu ocenił wicemarszałek Sejmu i poseł PO Cezary Grabarczyk. "Gdyby premier nie przyjął dymisji, spotkałby się z krytyką" - podkreślił z kolei Jarosław Kalinowski z PSL. Zdaniem polityków PiS, odejście Nowaka z rządu świadczy o mocnych dowodach prokuratury. Rezygnacja byłego ministra transportu ma związek z wnioskiem śledczych o uchylenie mu immunitetu.
Cezary Grabarczyk, były minister infrastruktury, podkreślił, że dobrze ocenia pracę Nowaka. Wysoko oceniam dorobek Sławomira Nowaka jako ministra odpowiedzialnego za bardzo ważny sektor, wykończenie wielu projektów autostradowych, kontynuowanie projektów kolejowych, ale przede wszystkim udany debiut giełdowy PKP Cargo. To są niewątpliwie jego osiągnięcia - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Jako "dobre postawienie sprawy" Grabarczyk ocenił też zapowiedź premiera, że jak tylko sprawa Nowaka zostanie wyjaśniona, będzie on mógł wrócić do resortu transportu.
Również szef mazowieckiej PO Andrzej Halicki jest zdania, że postawa ministra Nowaka jest "zgodna ze standardami i zasadami". Wyraził nadzieję, że Nowak "szybko wyjaśni sprawę i wróci do swoich obowiązków". Według posła PO dymisja Nowaka "nie ma związku z oceną resortu", a "premier wysoko ocenia ministra Nowaka".
Szef Rady Naczelnej PSL Jarosław Kalinowski ocenił z kolei, że gdyby Donald Tusk nie podjął decyzji o przyjęciu dymisji Nowaka, spotkałaby go fala słusznej krytyki. Premier w ten sposób wrócił do standardów z poprzedniej kadencji - powiedział polityk ludowców.
Kalinowski pozytywnie ocenił też słowa Tuska, że ma nadzieję na powrót do współpracy z Nowakiem po tym, jak sprawa zostanie wyjaśniona. Jeżeli by się okazało, że jest niewinny, to myślę, że jest to właściwe - wskazał. Pytany o konsekwencje dymisji Nowaka dla rządu, Kalinowski podkreślił, że sprawa zegarka Nowaka "nie jest nowa". Opinia publiczna wie, że problem był. Prokuratura działa, państwo demokratyczne działa. Nieważne, kto pełni jaką funkcję. I tak powinno być - zaznaczył europoseł.
Zdaniem polityków PiS dymisja Nowaka świadczy o mocnych dowodach prokuratury. Ich zdaniem może być to też próba odwrócenia uwagi od problemów w PO.
Według Jadwigi Wiśniewskiej Nowak powinien stracić swoje stanowisko dużo wcześniej. Zaskakuje wypowiedź premiera, że ceni ministra Nowaka. Więc dlaczego przyjmuje jego dymisję? - pytała posłanka w Sejmie. Jak zaznaczyła, "jeśli premier byłby pewien, że minister jest czysty w tej sprawie, odmówiłby przyjęcia tej dymisji". Argumenty prokuratury muszą być na tyle silne, że premier przyznaje, iż są duże wątpliwości i trzeba tę sprawę załatwić i jej nie ciągnąć - podkreśliła Wiśniewska.
Takiego samego zdania jest Joachim Brudziński. W jego opinii kolejne zmiany w rządzie, zapowiedzi rekonstrukcji i otwarcia programowego nie pomogą Platformie, która dalej będzie traciła poparcie. Brudziński przypomniał dymisję Nowaka, a także m.in. Grzegorza Schetyny i Rafała Grupińskiego po tzw. aferze hazardowej. Dymisjonując ich, Donald Tusk wyszedł na prostą. Teraz znowu Dolny Śląsk odbija się Platformie czkawką, tym razem w związku z kupowaniem głosów. Tusk znowu próbuje wybrnąć z tej sytuacji sprawdzoną metodą - dymisjonując, odsuwając od siebie ludzi. Opinia publiczna teraz nie da się nabrać - ocenił poseł partii Jarosława Kaczyńskiego.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Gdyby sprawa nie dotyczyła konstytucyjnego ministra i bardzo poważnych zarzutów, można by to było skomentować żartem: po ostatnim usunięciu Nowaka z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Nowak, aby wkupić się w łaski Tuska, nazwał go dotkniętym przez Boga geniuszem. Teraz, chcąc zyskać łaski, być może zaapeluje do kolegium kardynalskiego, aby zmieniło Franciszka na Donalda Tuska. Innej drogi powrotu Nowaka do ministerstwa nie widzę - powiedział Brudziński.
To czarny piątek PO, coraz bliżej jest przyspieszonych wyborów - podkreślił z kolei rzecznik SLD Dariusz Joński. Ministrowie sami zaczęli rekonstrukcję rządu, nie czekając na decyzję premiera. Minister poczuł się spalonym politykiem, nie miał innego wyjścia i po informacji prokuratury musiał podać się do dymisji - dodał.
Zdaniem Jońskiego nie chodzi o to, że Nowak zapomniał wpisać w oświadczeniach majątkowych zegarka za kilkanaście tysięcy złotych, ale o to, że prokuratura postawiła Nowakowi zarzut celowości działania. Zarzut celowości jest mocny i silny, pokazuje, że minister Nowak nie mógł dalej pełnić tej funkcji, jego wiarygodność jest dzisiaj żadna, dlatego premier nie miał innego wyjścia, jak przyjąć dymisję - przekonywał rzecznik SLD.
O rezygnacji Nowaka z funkcji ministra poinformował dziś premier Donald Tusk. Do czasu nominacji nowego ministra jego obowiązki będzie pełnić obecny wiceszef resortu transportu, budownictwa i gospodarki morskiej Zbigniew Rynasiewicz.
Dzisiaj do Prokuratury Generalnej trafił wniosek o uchylenie immunitetu Nowakowi. W ciągu kilku najbliższych dni Andrzej Seremet zdecyduje, czy wysłać go do Sejmu. Według śledczych, były minister transportu świadomie nie wpisał w oświadczeniach majątkowych drogiego zegarka. Uchylenie immunitetu jest niezbędne, by można było postawić Nowakowi ewentualne zarzuty. Jeśli tak się stanie, za składanie fałszywych zeznań lub oświadczeń politykowi PO będzie grozić do trzech lat więzienia.
Śledztwo ws. niezgodnych z prawdą oświadczeń majątkowych Nowaka trwa od maja. Były minister transportu w kolejnych dokumentach składanych od listopada 2011 do marca 2013 roku nie wpisał zegarka renomowanej firmy, który - jak wynika z dwóch opinii biegłego - był wart minimum 17 tys. zł. Przepisy nakazują wpisywać do oświadczenia przedmioty warte co najmniej 10 tys. zł.
(MRod)