Ponad tydzień temu komendant wojewódzki z Bydgoszczy ogłosił, że na czas Mistrzostw Europy w Piłce Nożnej policja skorzysta z pomocy tłumaczy-ochotników. Mają oni ułatwić komunikację z tysiącami irlandzkich kibiców. Naboru jednak na razie nie będzie.

REKLAMA
Zobacz również:

W Komendzie Wojewódzkiej zorientowano się, że policja zgodnie z prawem... nie może zatrudniać wolontariuszy. Potrzebny jest pośrednik, np. organizacja pozarządowa, urząd miasta albo uczelnia wyższa. W Poznaniu, na którym się wzorujemy, o wolontariuszy zadbało miasto - mówi rzeczniczka kujawsko-pomorskich policjantów Monika Chlebicz. Funkcjonariusze mają nadzieję, że podobne rozwiązanie uda się wdrożyć również w Bydgoszczy.

Student pomoże?

Policja planuje również zainteresować wolontariatem uczelnie wyższe. Uniwersytety mają, bądź co bądź, naturalne "rezerwy" potencjalnych wolontariuszy. Nie jest jednak powiedziane, że studenci nagle rzucą się pomagać policji. A za ile? - pyta reportera RMF FM prosto z mostu młody student prawa. Gdy słyszy, że za darmo, macha ręką: to słabo, ale pewnie kogoś znajdą. Inni komentują, że pomysł jest ciekawy, ale wymaga głębszego przemyślenia. Trudno teraz o sensowny wpis w CV, pomoc językowa policji przy Euro 2012 to może być coś. Ale policja musi przemyśleć kwestię odpowiedzialności - podkreśla Adam, student marketingu.

Zamknij oczy, zamknij uszy

Tymczasem kwestia odpowiedzialności wolontariuszy za udział w patrolu, pomyłkę w tłumaczeniu czy wreszcie dostęp do przynajmniej części danych osobowych wciąż jest nierozstrzygnięta. Pracujemy nad tym, by rozwiązać tę wrażliwą kwestię tak, by ograniczyć rolę wolontariuszy ściśle do tłumaczeń - komentuje Monika Chlebicz.

Nie bardzo potrafią to sobie wyobrazić sami policjanci. Kiedy zgłaszający będzie wymieniał jakieś dane mam poprosić wolontariusza, żeby nie słuchał czy jak? - ironizuje jeden z funkcjonariuszy, który prosi o anonimowość.

Kujawsko-pomorscy policjanci chcieli ruszać z naborem wolontariuszy na początku marca. Wiele wskazuje jednak na to, że zafundowali sobie twardy orzech do zgryzienia, a rekrutacja chętnych tłumaczy znacznie się opóźni.