Policja ma problem ze zbadaniem ponad 300 automatów – tzw. jednorękich bandytów – zatrzymanych podczas dużej akcji Centralnego Biura Śledczego w kwietniu br. Biuro i służba celna przeprowadziły ją, bo podejrzewały, że na urządzeniach dopuszczone są gry za wyższe stawki, niż przewiduje to prawo.
Maszyn nie udało się sprawdzić przez pół roku, bo funkcjonariusze mają problemy ze znalezieniem ekspertów. Jak ustalił reporter RMF FM Mariusz Piekarski, specjaliści od maszyn hazardowych nie chcą współpracować z policją, by nie wypaść z branży. Jednak bez analizy urządzeń trudno będzie udowodnić, na których grano za wyższe stawki, a więc od których powinno się płacić wyższy podatek.
Z informacji Centralnego Biura Śledczego wynika, że skarb państwa mógł stracić na tego rodzaju operacjach około 2,5 mld zł - mówi Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji. Funkcjonariusze chcą też zbadać automaty, czy nie dochodziło na nich do prania brudnych pieniędzy. Często okazuje się bowiem, że na maszynach ustawionych niemal w szczerym polu, generowane są gigantyczne wygrane. Warto podkreślić, że przez automaty o teoretycznie niskich wygranych rocznie przechodzi 8 mld zł.