Dziesięciu z dwunastu pseudokibiców Legii Warszawa zatrzymanych rano w związku z bójkami ma meczu z Jagiellonią Białystok - jest już wolnych. Mimo, że policja wnioskowała, aby dla pięciu najbardziej agresywnych osób wystąpić do sądu o areszt tymczasowy, śledczy stwierdzili, że nie ma do tego przesłanek.
Według prokuratorów nie ma obawy ucieczki, bo mężczyźni mają stałe miejsce zamieszkania. Nie zachodzi też obawa matactwa. Śledczy nie zastosowali nawet dozoru policyjnego. Jutro prokuratura zdecyduje, czy wystąpić o areszt dla dwóch osób, którzy poza udziałem w bójce usłyszeli również zarzut rozboju.
Do bijatyk doszło 2 marca na stadionie przy ul. Łazienkowskiej w Warszawie. Na trybuny musiała wkroczyć policja. Po przerwanym spotkaniu zatrzymano w sumie 38 osób. Trzy z nich zostały ukarane przez sąd w trybie przyspieszonym ośmiomiesięcznym ograniczeniem wolności i dwuletnimi zakazami stadionowymi.
Pseudokibice zatrzymani w czwartek mają od 18 do 42 lat. Wpadli w Warszawie, Wołominie i Warce. Pierwszych dziewięciu policjanci zatrzymali rano a kolejnych trzech przed południem.
Po ubiegłotygodniowych burdach policja wystąpiła do wojewody o wydanie decyzji, żeby najbliższe trzy mecze rozegrano na Legii bez kibiców. Spotkanie na stadionie przy ul. Łazienkowskiej zostało przerwane na wniosek warszawskiego Biura Bezpieczeństwa. Policja zapowiadała też, że wystąpi do spółki Ekstraklasa o objęcie zakazem wyjazdowym kibiców Jagiellonii Białystok i Legii do końca sezonu.
Policjanci pojawili się na trybunach trzy minuty po prośbie organizatora o interwencję. Musieli sforsować bramę, bo nie było przy niej pracownika ochrony. Kiedy już się pojawił, powiedział, że nie ma klucza.
(ug)