Wystarczy jeden piracki program komputerowy, utwór muzyczny lub film ściągnięty z Internetu, aby do naszych drzwi zastukała policja. Policjanci wyłapują takich internautów, instalując na policyjnych komputerach program do wymieniania się plikami - pisze "Dziennik".

REKLAMA

Policjanci logują się do sieci i np. szukają popularnej piosenki czy nazwy płyty. Sprawdzają, kto udostępnia i pobiera dany plik i, czy loguje się w Polsce. Następnie ustalają, kto jest dostawcą Internetu, tzw. numer IP komputera, gdzie taki komputer fizycznie stoi.

Po tak żmudnej pracy, funkcionariusze uzbrojeni w nakaz prokuratorski stukają do drzwi delikwenta.