Polacy są winni bankom prawie 200 miliardów złotych. W pierwszym kwartale pożyczyliśmy prawie 2/5 więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Główny powód to rosnące ceny na rynku nieruchomości. Coraz większe kredyty zaciągamy na zakup własnego mieszkania.
Dopóki gospodarka rozwija się tak jak do tej pory, na rynku jest coraz więcej pracy, płace rosną, i ci którzy zaciągnęli kredyty mają je z czego spłacać, wszystko jest pod względną kontrolą.
Ale to właśnie kontrola własnych wydatków i realne możliwości spłaty są najważniejsze. Zdaniem ekonomisty Jacka Wiśniewskiego, jeżeli Polacy będą zadłużać się beztrosko, później mogą mieć poważne problemy: Zawsze będą osoby, które przy dobrej koniunkturze wezmą zbyt dużo kredytów i w przypadku złej koniunktury będą miały z tego powodu kłopoty.
Wniosek jest jeden – w tym konkretnym przypadku lepiej mierzyć siły na zamiary, a nie zamiary na siły.