Śledczy z Opolszczyzny przejmują od niemieckiej prokuratury śledztwo w sprawie tragicznego wypadku polskiego autokaru na autostradzie pod Dreznem, do którego doszło rok temu. Zginęło wówczas 11 osób, a 67 zostało rannych. Dokumenty już trafiły do prokuratury w Opolu.
Prokuratura w Niemczech przekazała materiały z wnioskiem o przejęcie śledztwa w związku z tym, że osobą podejrzaną o spowodowanie tego wypadku jest kierowca, który jest Polakiem. Także poszkodowani, poza kilkoma osobami, to sami Polacy - mówi Lidia Sieradzka z opolskiej prokuratury.
Polacy będą zatem prowadzić postępowanie w tej sprawie. Niemieccy śledczy zostaną poinformowani jedynie o jego wyniku.
Śledztwo w Polsce zacznie się od przetłumaczenia dokumentów, a później przyjdzie czas na zebranie dowodów. W tej chwili śledczy nie chcą mówić o szczegółach, bo nie wiedzą, co jest w dokumentach przekazanych przez niemiecką prokuraturę.
Mamy 1600 stron do przetłumaczenia. Jak przetłumaczymy te dokumenty, to zobaczymy co zebrała niemiecka prokuratura. Czy jest to wystarczające, żeby od razu pójść z aktem oskarżenia do sądu - tłumaczy prokurator Lidia Sieradzka.
Niemieccy śledczy zarzucają kierowcy polskiego autokaru nieumyślne spowodowanie śmierci i stworzenie zagrożenia dla ruchu drogowego. Powodem wypadku miało być zmęczenie Andrzeja Z. Autobus, którym jechali Polacy był sprawny.
Do wypadku doszło w lipcu ubiegłego roku na autostradzie pod Dreznem. W nocy polski autobus najechał na busa wiozącego Ukraińców, później autokar przejechał na przeciwległy pas jezdni i uderzył w busa wiozącego Polaków. Na koniec autokar zjechał z kilkumetrowego nasypu i się przewrócił.
(mal)