Polacy przebywający w okolicach góry Nanga Parbat w Pakistanie są bezpieczni – poinformował RMF FM rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Żaden z naszych wspinaczy nie ucierpiał podczas ataku na turystów. Terroryści z Jundullah zastrzelili 10 osób, w tym 9 cudzoziemców.
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki poinformował nas, że w rejonie Nanga Parbat w Pakistanie jest siedmiu Polaków. "Są bezpieczni i będą czekać na ewakuację śmigłowcem" - przekazał nam Bosacki. Według jego informacji, może to nastąpić prawdopodobnie za 2-3 dni.
W trakcie ataku na bazę nie było w niej Polaków. Wcześniej rozpoczęli wspinaczkę na szczyt. Szefowa jednej z międzynarodowych ekspedycji Aleksandra Dzik skontaktowała się z innymi polskimi ekipami i potwierdziła, że żadnemu z Polaków nic się nie stało.
Według zachodnich agencji w okolicach Nanga Parbat jest około 40 wspinaczy. Schodzą ze szlaków i będą wracać do swoich krajów.
W nocy z soboty na niedzielę zastrzelonych zostało dziewięciu cudzoziemców: obywateli Rosji, Ukrainy i Chin. Do ataku przyznała się grupa o nazwie Jundullah, wcześniej organizująca ataki na pakistańskich szyitów.
Ci cudzoziemcy to nasi wrogowie, będziemy w przyszłości dokonywać dalszych takich ataków - oświadczył rzecznik Jundullah, Ahmed Marwat, cytowany przez Reutera.
Zabici cudzoziemcy - pięciu Ukraińców, trzech Chińczyków i Rosjanin - znajdowali się w rejonie niedaleko bazy, z której korzystają wspinający się na Nanga Parbat, jeden z dziewięciu najwyższych szczytów świata.
Według niektórych źródeł byli to wspinacze, którzy zamierzali wejść na szczyt i znajdowali się w bazie, ale inne źródła podają, iż przebywali w prywatnym hotelu. W ataku zginął również ich pakistański przewodnik.
Według agencji Reutera jest to pierwszy przypadek ataku na zagranicznych turystów w malowniczym rejonie Gilgit-Baltistan, graniczącym z Chinami i Kaszmirem.