"List do patomorfologa"? Szokujący tytuł dla tomu poetyckiego? Prosektorium i wiersze? Wiwisekcja zmarłego ojca a operacja na żywym języku? Słowa zimne i ostre jak skalpel zamiast miękkiej uległości żałobnej rozpaczy? Matka odchodzi - jak w tytule głośnej książki Tadeusza Różewicza? Ale jakaż różnica tonu i stylu!
Justyna Tomska - poetycka debiutantka- to nowy głos w polskiej literaturze, nowatorski pod wieloma względami. Jednak - podkreślam - to moja (Bogdana Zalewskiego) subiektywna ocena. Możecie się zżymać, a nawet ze mnie żartować, ale biorę na siebie to ryzyko: dla mnie debiutancki tom Tomskiej jest literacko ciekawszy niż "Ararat" zeszłorocznej Noblistki Louise Glück. (Książka o podobnej tematyce i konfesyjnym charakterze). Zaprosiłem Panią Justynę do studia RMF FM w Krakowie i z wielką przyjemnością oddałem się ponownej lekturze "Listu do patomorfologa".
Tym razem nie było to moje samotne szeptem czytanie w zaciszu własnego gabinetu, a nagrywany w radiu dialog przerywany poetyckimi monologami recytującej swoje utwory Autorki. Zachęcam do (p)odsłuchania.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla audio
To zarejestrowane moje spotkanie z Justyną Tomską - subiektywny ogląd tomu i pogląd na temat jego wartości.
A oto oficjalna informacja wydawnictwa "Znak":
Justyna Tomska – poetka, dziennikarka, autorka tomu rozmów z ludźmi kultury pt. Okiem pacjenta, współtworzy scenariusze teatralne. Laureatka konkursu im. Anny Świrszczyńskiej – Książkowy Debiut Poetycki (2019) oraz 41. Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego im. Haliny Poświatowskiej (2020). W 2020 roku zdobyła I Nagrodę w Ogólnopolskim Konkursie Młodej Poezji, a w 2021 roku Nagrodę Krakowa Miasta Literatury UNESCO. "List do patomorfologa" to jej poetycki debiut.
"List do patomorfologa" to nietypowy tytuł dla książki poetyckiej. Justyna Tomska w sposób zaskakująco bezpośredni opowiada o dwóch śmierciach. Pierwsza to śmierć ojca – ta dokonana, zostawiająca bohaterkę z listą spraw do załatwienia, druga, czyli śmierć matki, wydarza się stopniowo, coraz bardziej zawłaszcza życiową przestrzeń, nie może się dopełnić. Z czasem to niedopełnienie staje się tak dotkliwe, że patomorfolog stwierdzający zgon pierwszego z rodziców zaczyna być traktowany jak przyjaciel rodziny, ktoś, do kogo można się zwracać w intymnej formie listu. Gdy druga śmierć ostatecznie się nie wydarza, bohaterka wierszy pyta: „co potem zrobić z tą energią czekania. Z energią bycia właściwie pewnym”. W debiutanckim tomie Tomska czule i odważnie mierzy się z odchodzeniem najbliższych. "List do patomorfologa" to poruszające świadectwo córczanej miłości.
Justyna Tomska była moim gościem w porannej audycji w środę w internetowym radiu RMF24.