Prokuratura w Warszawie oceni, czy spalenie flagi Ukrainy przez grupę uczestników Marszu Niepodległości było złamaniem prawa. Policjanci próbują ustalić, kto to zrobił - zabezpieczyli nagrania z monitoringu i analizują film zamieszczony w internecie.
W mediach udostępniono film, na którym widać jak grupa osób, niektóre zamaskowane, podeptała flagę ukraińską, a następnie ją podpaliła.
Prowadzimy czynności sprawdzające w oparciu o informacje medialne oraz nagranie zamieszczone i powielane w internecie. To nagranie zostało zabezpieczone - powiedział rzecznik Komendy Stołecznej Policji asp. szt. Mariusz Mrozek. Ustalamy, gdzie dokładnie miało dojść do tego zdarzenia. Po zebraniu tych wstępnych informacji materiał przekażemy do prokuratury w celu jego oceny - poinformował.
Na nagraniu widać, że wokół stoją ludzie, niektórzy trzymają flagi polskie, jedna z osób depczących flagę Ukrainy ma na plecach przewiązaną flagę polski. W tle nagrania słychać krzyki "Bóg, Honor i Ojczyzna", "J....ć UPA i Banderę", "To my, to my, Polacy".
UWAGA! FILM ZAWIERA WULGARYZMY!
Ukraiński resort spraw zagranicznych zareagował na spalenie flagi podczas Marszu Niepodległości. To haniebny akt wandalizmu - oświadczono.
Ambasada ukraińska w Warszawie informuje, że w tej sprawie wysłano już notę dyplomatyczną do polskiego MSZ-u.
Agencja Ukrinform cytuje słowa Wasyla Zwarycza z ambasady w Warszawie, który podkreśla, że "Ukraina oczekuje natychmiastowej reakcji na ten haniebny i karygodny czyn".
Kijów oczekuje również, że sprawcy spalenia flagi zostaną ukarani. O tej sprawie informują także rosyjskie media pisząc nie o Marszu Niepodległości, ale marszu nacjonalistów w Warszawie.
(mal)