Warszawska policja zatrzymała mężczyznę, który udając dziennikarza śledczego namawiał dzieci do... kupowania alkoholu. Gdy nieletnim udało się kupić piwo lub wino, mężczyzna szedł do właściciela sklepu, informował, że jest dziennikarzem, wszystko nagrał i wyemituje materiał, jeśli nie dostanie pieniędzy. Teraz grozi mu 8 lat więzienia.
33-letni Tomasz M. wpadł w zorganizowaną przez policjantów z Woli zasadzkę, gdy przyszedł po kolejne pieniądze. Jak wynika z ustaleń funkcjonariuszy, przynajmniej dwa razy udało mu się wyłudzić pieniądze w podobny sposób. Za każdym razem działał tak samo, żądając 5 tysięcy złotych za odstąpienie od emisji rzekomego reportażu.
Policjanci zajęli się sprawą oszusta po zgłoszeniu jednego z poszkodowanych. Kiedy mężczyzna zorientował się, że rzeczywiście w jego sklepie sprzedano alkohol 17-latkowi, zgodził się zapłacić żądaną kwotę, bojąc się utraty koncesji. Wypłacił mężczyźnie część gotówki, a na kolejną ratę umówił się następnego dnia. Sytuacja wydała mu się jednak podejrzana, dlatego gotowy ponieść konsekwencje zdecydował się pójść na policję.
Po rozmowie z pokrzywdzonym policjanci postanowili bliżej przyjrzeć się "dziennikarzowi". Zorganizowali zasadzkę w miejscu, gdzie miało dojść do przekazania kolejnych pieniędzy. W ich ręce wpadł 33-letni Tomasz M. wraz z kompanem. Jak się okazało, obaj usiłowali wyłudzić pieniądze jeszcze od innego właściciela sklepu.
Mężczyźni usłyszeli już zarzuty oszustwa. Obu objęto policyjnym dozorem. Śledczy sprawdzają teraz, czy mężczyźni mają na swoim koncie inne podobne przestępstwa. Jednocześnie będą prowadzić czynności w sprawie sprzedaży alkoholu nieletnim.