Pięciu żołnierzy, którzy we wrześniu 1939 roku zmarli na skutek ran wojennych, pochowano w niedzielę ponownie, tym razem z honorami, na cmentarzu na Bugaju w świętokrzyskich Starachowicach. Ich tożsamość ustalono dopiero po 70 latach od śmierci.
Decyzją prezydenta Starachowic Wojciecha Bernatowicza ponowny pogrzeb żołnierzy odbył się w ramach obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Żołnierze zmarli we wrześniu 1939 roku w starachowickim szpitalu i zostali pochowani w przyszpitalnym ogrodzie. W czasie okupacji ich ciała przeniesiono na cmentarz na Bugaju, gdzie spoczęli w pięciu mogiłach. Na tabliczkach nie zaznaczono jednak, że byli żołnierzami, a nazwiska zniekształcono. Nagrobki zostały wykonane w latach 70.
Prawdziwą tożsamość pochowanych ustalił dopiero pracujący w urzędzie miejskim historyk Adam Brzeziński. Sięgnął on do dokumentów Biura Informacji i Poszukiwań PCK, archiwów państwowych i wiedzy lokalnych pasjonatów historii. Według ustaleń historyka, zmarli w starachowickim szpitalu to podporucznik Alfons Lamkowski z 64. Pułku Piechoty i czterej strzelcy: Adam Drozd, Władysław Kubów, Franciszek Labuda i Stanisław Treska.
Podczas ponownego pochówku po modlitewnym czuwaniu kondukt żałobny przemaszerował głównymi ulicami Starachowic. Trumny przewieziono na unikatowym wojskowym samochodzie star. Po mszy świętej żołnierze zostali pochowani we wspólnej mogile. W uroczystości uczestniczyła kompania honorowa i orkiestra wojskowa oraz liczni mieszkańcy Starachowic. Nad grobem stanął pomnik Gloria Victis dłuta Zbigniewa Adamczyka. Wyryto na nim nazwiska żołnierzy.
W uroczystościach udział wzięły również rodziny dwóch żołnierzy: Kubowa i Drozda, które dopiero teraz dowiedziały się o miejscu spoczynku swoich krewnych. Urzędnicy nadal starają się dotrzeć do bliskich pozostałych zmarłych.