276 osób doprowadzonych na policję, kilkadziesiąt osób rannych - w tym 50 policjantów i 24 cywilów. To najnowszy bilans Marszu Niepodległości, który przeszedł ulicami Warszawy. Blisko 200 chuliganów ma usłyszeć zarzuty.

REKLAMA

/ PAP/Jacek Turczyk / PAP
/ PAP/Tomasz Gzell / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Leszek Szymański / PAP
/ PAP/Jacek Turczyk / PAP
/ PAP/Jacek Turczyk / PAP
/ PAP/Jacek Turczyk / PAP
/ PAP/Jacek Turczyk / PAP
/ PAP/Tomasz Gzell / PAP

/ PAP/Rafał Guz / PAP
/ PAP/Rafał Guz / PAP
/ PAP/Rafał Guz / PAP
/ PAP/Rafał Guz / PAP
/ PAP/Paweł Supernak / PAP
/ PAP/Paweł Supernak / PAP
/ PAP/Paweł Supernak / PAP
/ PAP/Paweł Supernak / PAP
/ PAP/Paweł Supernak / PAP
/ PAP/Jacek Turczyk / PAP

Spośród 276 osób doprowadzonych na komendy 199 zostało formalnie zatrzymanych. Teraz usłyszą zarzuty, głównie za udział w zbiegowisku i zamiar uszkodzenia mienia, za co grozi do trzech lat więzienia. W większości przypadków mają odpowiadać w trybie przyśpieszonym.

Jak poinformował komendant stołeczny Michał Domaradzki, policja wciąż zbiera dowody, by śledczy postawili zarzuty wszystkim podejrzewanym. Domaradzki zaznaczył również, że znaczna większość zatrzymanych będzie odpowiadać nie za wykroczenie, a za przestępstwo. W zdecydowanej większości są to uczestnicy nielegalnego zbiegowiska, którzy wspólnie i w porozumieniu dążyli do zamachu na mienie i zdrowie i życie ludzkie. W tym kierunku będą nasze działania zmierzać - podkreślił.

Mundurowi zapowiadają również, że to nie koniec zatrzymań. Musimy robić wszystko, żeby te osoby jak najszybciej i jak najsurowiej rozliczyć - zapowiedział rzecznik komendy głównej policji Mariusz Sokołowski. Jak dodał, oznacza to m.in. przesłuchania świadków i policjantów oraz analizę nagrań z monitoringu i tych zamieszczonych w internecie.

Jak donosił reporter RMF FM Paweł Balinowski, kilkunastu chuliganów zostało zatrzymanych nie w Warszawie, ale już podczas powrotów ze stolicy w różnych miastach kraju. Cały czas trwa sprawdzanie szpitali i dworców w poszukiwaniu osób poplamionych kolorową farbą - takiej bowiem używała w armatkach wodnych policja.

Wśród doprowadzonych na policję osób było też około 80, które trafiły na komendy jeszcze przed marszem - to ci, którzy mieli przy sobie niedozwolone podczas zgromadzenia petardy i race, a także m.in. ochraniacze na zęby i pałki.

Ponad 70 rannych w zadymach

Komendant stołeczny poinformował również, że po zadymach 50 policjantów trafiło do szpitali, a dziesięciu z nich hospitalizowano na dłużej.

Jak jednak donosiła dziennikarka RMF FM Małgorzata Steckiewicz, obrażenia poszkodowanych policjantów nie są poważne. Jeden z nich ma złamany obojczyk, natomiast w szpitalu funkcjonariuszy zatrzymano na noc na obserwację, by wykluczyć choćby wstrząśnienie mózgu. Największa grupa - ośmiu policjantów - trafiła do szpitala MSW przy Wołoskiej.

Generalnie ranni mieli głównie lekkie oparzenia od rac, część potrzebowała inhalacji po tym, jak policja użyła gazu.

Zadymy tylko w Warszawie

11 listopada policjanci w całym kraju zabezpieczali ponad 700 imprez: marsze, zgromadzenia, manifestacje. Większość z nich przebiegała spokojnie, bez żadnych incydentów.

Największe zainteresowanie wzbudziły - tradycyjnie już - dwa marsze, które odbyły się w stolicy: prezydencki "Razem dla Niepodległej" i organizowany przez narodowców Marsz Niepodległości, zarejestrowany na 50 tysięcy ludzi.

Ten ostatni przeszedł w tym roku inną trasą niż w latach ubiegłych - począwszy od ronda Dmowskiego, Alejami Jerozolimskimi, mostem Poniatowskiego na praski brzeg Wisły, a zakończył się na błoniach Stadionu Narodowego.

Od początku marszu dochodziło do drobnych incydentów - uczestnicy manifestacji odpalali petardy, rzucali race. Już na samym początku policjanci zostali zaatakowani przez kilkunastu chuliganów, ale - choć bojówkarze cały czas atakowali funkcjonariuszy i prowokowali uczestników manifestacji - do regularnych zamieszek doszło na końcu trasy marszu. Bojówkarze rzucali w stronę policjantów kostką brukową, butelkami, racami, petardami, drzewcami flag.

Komendant główny policji Marek Działoszyński podkreślał na konferencji prasowej dobrą współpracę z organizatorami Marszu Niepodległości - to właśnie na ich wniosek policja oddzielała chuliganów od spokojnie maszerujących narodowców.

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video