PO składa wniosek do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. "Dajemy polskiej prokuraturze 48 godzin, aby z urzędu zajęła się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez szefa MON, w związku z ujawnieniem tajemnic wojska" - poinformowali posłowie Platformy Obywatelskiej.

REKLAMA

Rzecznik prasowy resortu sprawiedliwości Sebastian Kaleta przypomniał, że śledztwo w sprawie przetargu na caracale trwa od jesieni 2016 r. i obecnie prowadzi je Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Postępowanie to - jak informowano - jest objęte nadzorem departamentu ds. przestępczości gospodarczej Prokuratury Krajowej.

Pięcioro posłów PO odwiedziło w piątek siedzibę MON w Warszawie, by zapoznać się z dokumentami z postępowania na śmigłowce, w którym poprzedni rząd wskazał maszyny H225M Caracal produkcji Airbus Helicopters. Do realizacji umowy nie doszło. Po wizycie politycy PO poinformowali, że do akt związanych z postępowaniem mieli dostęp: dr Wacław Berczyński, Kazimierz Nowaczyk i Bartłomiej Misiewicz - osoby, które nie zostały zweryfikowane przez polskie służby specjalne i nie miały certyfikatów bezpieczeństwa.

Są dwie możliwości: albo MON - który uporczywie twierdzi, że Berczyński nie był pełnomocnikiem do spraw śmigłowców - złamał prawo w dostępie do informacji niejawnej, dostępie do tajemnicy państwowej, albo, co może bardziej prawdopodobne, Berczyński był pełnomocnikiem ds. śmigłowców i od samego początku MON w tej sprawie kłamie - powiedział poseł PO Cezary Tomczyk w poniedziałek na konferencji prasowej w Sejmie.

Według niego, "w jednej i w drugiej sprawie mamy do czynienia ze złamaniem prawa". Albo Berczyński był pełnomocnikiem i złamał prawo, o czym sam powiedział, że wykończył Caracale, albo nie był i złamano tajemnicę państwową. Za jedną i drugą sprawę osobiście odpowiada minister Macierewicz jako osoba nadzorująca jego pracę - podkreślił Tomczyk.

Poseł PO przytoczył art. 4. ustawy o dostępie do informacji niejawnych, który stanowi, że "informacje niejawne mogą być udostępnione wyłącznie osobie dającej rękojmię zachowania tajemnicy i tylko w zakresie niezbędnym do wykonywania przez nią pracy lub pełnienia służby na zajmowanym stanowisku albo wykonywania czynności zleconych".

Dzisiaj składamy wniosek do ministra Ziobro, dając jednocześnie polskiej prokuraturze 48 godzin na działanie, tak, aby prokuratura mogła z urzędu zająć się sprawą przekroczenia uprawnień w pełnieniu obowiązków przez ministra Macierewicza, w związku z ujawnieniem tajemnic polskiego wojska - poinformował poseł PO.

Wzywam ministra Ziobrę do tego, by w ciągu 48 godzin zajął się tą bulwersującą sprawą - mówił Tomczyk. Jego zdaniem, mamy do czynienia z wielką "aferą śmigłowcową Antoniego Macierewicza". Tomczyk zapowiedział też, że jeśli prokuratura nie zajmie się tą sprawą z urzędu, to "Platforma podejmie stosowne kroki prawne - (złoży) zawiadomienie do prokuratury i zażalenie na działalność Prokuratury Krajowej".

Poseł PO Mariusz Witczak przekonywał, że obok Berczyńskiego dostęp do dokumentów przetargowych mieli też: Kazimierz Nowaczyk i Bartłomiej Misiewicz. Jest czymś niezbędnym w tej sytuacji, aby te osoby zostały również przesłuchane na okoliczność śledztwa, dotyczącego przetargu na Carcale - podkreślił.

Macierewicz stworzył sobie taką specgrupę z osób, które były z nim związane od (czasu) wszystkich jego przedsięwzięć smoleńskich. To jest specgrupa, która miała bardzo silne wpływy w MON, ci panowie zostali zatrudnieni na stanowiskach doradczych, wzięli udział w analizie dokumentów, dotyczących przetargu na Caracale -
zaznaczył Witczak.

Jak to się stało, że 26-letni aptekarz z Łomianek miał dostęp do ważnych dokumentów?

Jak to się stało, że 26-letni aptekarz z Łomianek (Misiewicz-PAP) miał dostęp do tak bardzo ważnych dokumentów, jak cała dokumentacja, dotycząca przetargu na Caracale? - pytał Witczak. Jak dodał, nasuwa się też pytanie, dlaczego dostęp do tych dokumentów miał Nowaczyk.

Poseł PO Marcin Kierwiński podkreślił, że łamanie procedur przez Macierewicza, to gotowy przepis dla służb innych krajów, jak pozyskiwać ważne dane z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski. Przecież wystarczy popierać herezję Macierewicza, jeżeli chodzi o Smoleńsk, wkupić się w łaski ministra, zostać doradcą w MON, potem już tylko dostać dostęp do wszystkich informacji niejawnych a potem już można robić z tymi informacjami, co tylko się chce - zaznaczył.

Kierwiński poinformował, że posłowie PO wystąpią do Macierewicza o udostępnienie materiałów w zakresie dostępu Berczyńskiego, Nowaczyka i Misiewicza do dokumentów w sprawie przetargu na śmigłowce. Opinia publiczna ma prawo zapoznać się z tymi dokumentami - podkreślił.

Rzecznik prasowy MS Sebastian Kaleta przypomniał w poniedziałek, że już 25 kwietnia Prokuratura Krajowa informując o prowadzonym w Szczecinie śledztwie zaznaczała, że "prokuratorzy wszechstronnie wyjaśniają okoliczności związane z organizacją procedury zakupu śmigłowców wielozadaniowych dla Wojsk Lądowych, Marynarki Wojennej i Sił Powietrznych, a następnie odstąpienie od kontraktu". Chodzi o zdarzenia z okresu od listopada 2011 r. do października 2016 r.

W ramach postępowania wyjaśniane będą również okoliczności ewentualnego udziału dr. Berczyńskiego w postępowaniu dotyczącym zamówienia publicznego - zaznaczała wtedy prokuratura. Podkreślono, że "o czasie i miejscu przesłuchania dr. Berczyńskiego zdecyduje prokurator prowadzący postępowanie".

Berczyński: To ja wykończyłem caracale

W kwietniu Berczyński w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" powiedział, że to on "wykończył" Caracale. Przedstawiciele rządu i politycy PiS zapewniali, że Berczyński nie miał nic wspólnego z negocjacjami offsetowymi, które rozpoczęły się we wrześniu 2015 r. i zakończyły bez podpisania umowy w październiku 2016 r.

Pod koniec kwietnia PO zapowiedziała zbadanie sprawy śmigłowców, zwłaszcza ewentualnego wpływu Berczyńskiego na rezygnację z kontraktu z Airbusem oraz - jak wtedy mówili politycy Platformy - planów MON w sprawie zakupu nowych śmigłowców.

27 kwietnia Macierewicz ocenił, że w istocie doszło do kompromitacji PO, "która próbując ukryć skandaliczne zamówienie na caracale i płynące z tego potencjalnie zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski, a zwłaszcza dla sytuacji finansowej polskich pracowników, próbuje oskarżać MON, a także pana dr. Berczyńskiego, że nielegalnie jakoby miał on wgląd w dokumentację dotyczącą tego przetargu".

Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON wstępnie wybrało ofertę europejskiej grupy Airbus Helicopters. Protestowały wtedy będące wówczas w opozycji PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu. We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu. Kontraktu nie podpisano - na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset, uznało dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe. Według rządu PiS, oferta nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej.

(mal)